środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 12

Harry bardzo się denerwował. On jeszcze nigdy nie był na randce. A chciał dobrze wypaść przed Lucjuszem bo z każdym dniem mężczyzna był dla niego coraz bardziej ważny, podobał mu się również fizycznie ale nie to było najważniejsze. Przy nim czuł się jak ktoś wyjątkowy i taki bezpieczny jak jeszcze nigdy i nie chciał tego zaprzepaścić. Miał cichą nadzieje że ten związek czy cokolwiek to jest będzie coraz lepszy i przetrwa.
Stał teraz przed lustrem i krytycznie się sobie przyglądał. Nie chciał niczyjej pomoc przy wybieraniu się jak znał przyjaciela to ubierze go w coś bardzo niestosownego przez co będzie bardzo zażenowany a jeśli chodzi o Syriusza czy Remusa oni również nie byli takim dobrym wyborem. Syri wciąż nie jest do końca pogodzony z tym wszystkim a Remi kochał go jak ojca ale jego wyczucie mody było jeszcze gorsze  niż jego.
Miał na sobie jasne spodnie i ciemną zieloną koszulę wszystko to kupiła mu Narcyza i wydawało mu się za ciasne i nie wygodne, ale nie miał niczego innego. Zaczął czesać teraz już niemal pół długie włosy bez większej nadziei że zrobi z nimi cokolwiek.

Lucjusz w swoim własnym pokoju również bardzo się denerwował że gdy zapinał guziki błękitnej koszuli ręce mu się trzęsły. Był dorosłym mężczyzną i nie raz był na randkach, nie raz był już zakochany raz nawet kochał ale nigdy jeszcze nie tak bardzo.
-Lu spokojnie- do sypialni wszedł Severus
-I ty dajesz mi rady?- Roześmiał się jasnowłosy
-Jesteśmy przyjaciółmi już wiele wiele lat i mam więcej rozumu niż Black wiem że go nie skrzywdzisz. Mimo to uspokój się będzie dobrze- uśmiechnął się i podał Lucjuszowi klamrę do włosów
-Nie masz dla mnie żadnych mądrych słów?- Zapytał odwracając się w końcu od lustra. Wyglądał wspaniale i dużo młodziej. Co wprawiało go w dobry nastrój bo nikt nie będzie wytykał ich palcami... no nie tak bardzo miał nadzieje bo Harry jest bardzo nieśmiały a on chciał żeby wszystko było jak najlepiej. To ich pierwsza randka.
-Mam ale raz mogę się powstrzymać- Severus usiadł- Masz jakiś plan?
-Dam mu wszystko czego będzie chciał- Lucjusz uśmiechnął się łagodnie
-A myślisz że go zaliczysz?- Snape nagle wstał i niebezpiecznie podszedł do przyjaciela
-Sev! Harry jest dla mnie najważniejszy na świecie i poczekam a jeśli jednak zdecyduje że nic z tego... odejdę
-Jako Malfoy tak bez walki?- Spojrzał na mężczyznę z powątpiewaniem
-Oczywiście że nie. Tak może być?- Zmienił temat
-Wyglądasz wspaniale i mówię ci to ja kochanek twojej żony- obaj się roześmiali- Wiesz że w końcu będzie to trzeba rozwiązać. Chcę ożenić się z Narcyzą
-Wiem przyjacielu ale musimy poczekać aż Draco będzie pełnoletni.
-Idź już bo Harry jeszcze pomyśli że zmieniłeś zdanie- po tych słowach Lucjusz niemal wybiegł z pokoju na co Severus roześmiał się jeszcze głośniej niż wcześniej- Stary a głupi- pokręcił głową i wyszedł.

Harry czekał już na schodach z coraz bardziej bijącym sercem. Im bliżej randki tym bardziej się denerwował, nie pomagały głębokie oddechy i zamykanie oczu
-Wyglądasz pięknie  skarbie- tuż przy jego uchu odezwał się mężczyzna i chłopak aż podskoczył
-Dziękuję- odwrócił się do Lucjusza i uśmiechnął- Ty też...- nie dokończył tylko zarumienił się i spuścił wzrok
-Dziękuję to dla mnie dużo znaczy-ujął jego dłoń i pocałował- Gotowy?
Tak- jeszcze jeden uśmiech i mężczyźnie zmiękły kolana. Już zastanawiał się jak utrzyma ręce przy sobie jeśli ukochany będzie to dłużej robił.
-Chodźmy więc- i zamknął go w uścisku.

Znaleźli się w alejce przy ruchliwej ulicy mugolskiego Londynu
-Co teraz?- Zapytał Harry patrząc ufnie na mężczyznę
-A ty kochany na co masz ochotę?- Dawno nie był na randce a już na pewno nie z nastolatkiem
-Tak właściwie to jestem trochę głodny...- chłopiec znów mocno się zarumienił i spuścił wzrok
-Więc znam dobrą restaurację tu w okolicy i nie martw się malutki wszystko pójdzie dobrze. Jesteśmy tu razem i wiesz jak bardzo cię kocham- szepnął mu do ucha i z satysfakcją stwierdził że ukochany się uśmiecha
-To chodźmy- Harry śmiało wyszedł z alejki wciąż trzymając mężczyznę za rękę.
Restauracja była przytulna i pachniało w niej wspaniale. Nie było tu wielu gości co bardzo cieszyło Harrego, jakoś nie czułby się dobrze gdyby był w centrum uwagi.
Usiedli przy stoliku przy ścianie w  lekkim oddaleniu.
-Ładnie tu- chłopiec był niemal zachwycony otoczeniem
-Zaczekaj aż coś zjesz wtedy oceń miejsce- pochylił się i pocałował go w policzek
-Dobrze Lu- i uśmiechnął się- Często tu przychodzisz?
-Nie masz się o co bać. Dwa razy do roku przychodzę tu z Narcyzą. To ona znalazła to miejsce. Jest dla mnie wyjątkowe tak jak i ty...
-Czemu się z nią nie rozwiedziesz?- Zapytał nagle
-Za kilka lat będzie to możliwe.Gdy Draco skończy 17 lat. Teraz jednak nie mówmy o tym- ujął go za rękę- Kocham cię a moje małżeństwo od samego początku jest tylko przyjaźnią.Twój wujek jest z nią odkąd urodził się Draco i cieszę się z jej szczęścia z ich obojga. A oni bardzo kibicują nam- uśmiechnął się do niego
-Co jest tu dobrego?- Harry zmienił temat. To dla niego za wcześnie.
-Zamów co tylko zechcesz- i on wziął ze stolika kartę dań.
W końcu pojawił się kelner młody ciemnoskóry mężczyzna profesjonalnie przyjął ich zamówienia i oddalił się równie cicho nie przeszkadzając im w rozmowie.
A prowadzili żywą konwersacje najpierw o Hogwarcie a później o tym co Harry chce robić po zakończeniu edukacji.
-Pyszne- chłopiec skosztował swojego ryżu z warzywami i kurczakiem
-Cieszę się że smakuje- Lucjusz uśmiechnął się do niego- To na pewno ci wystarczy?
-Tak dziękuję- jedli w milczeniu
-Skarbie deser?- Mężczyzna bardzo chciał mu dogodzić i dać wszystko czego sobie zażyczy. Musi mu pokazać że mu na nim zależy
-Może na pół?- Chociaż już wcześniej wypatrzył już sobie puchar dużych lodów czekoladowych zbitą śmietaną
-Jeśli tak chcesz- raz jeszcze pojawił się kelner. Lucjusz patrzył na niego uważnie ale nie wyczuł niczego złego w zachowaniu obcego mężczyzny co bardzo go cieszyło.
W końcu poprosili o rachunek.

-Kochanie wszystko dobrze?- Lucjusz patrzył na chłopca który od wyjścia z restauracji był jakiś milczący
-Tak... Lu o co chodzi?- Podał mu małą karteczkę
                Aniołku jeśli znudzi Ci się ten stary bogacz kończę o 17
-Kto ci to dał?- Mężczyzna był wściekły jak mógł tego nie zauważyć

-Ten kelner... ale....- zaczął niepewnie. Jednak nie skończył bo Lucjusz pocałował go namiętnie nie zważając na ludzi idących obok
-Kochanie nie martw się ten kelner przesadził i zrobił coś czego nie powinien- objął go- co powiesz na wypad mad morze?
-Dobrze- uśmiechnął się- miasto już mnie nie bawi. Może kiedyś indziej
-Zawsze gdy tylko będziesz miał na to ochotę- i deportował ich nad ocena. Właśnie zaczęło zachodzić słońce a Harry wtulił się w ciepłe ciało mężczyzny
-Dziękuję ci za wszystko- odsunął się i pocałował go lekko w usta
-Dla ciebie wszystko- wyczarował koc- Chodź do mnie malutki- usiedli razem objęci. Raz po raz całowali się najpierw powoli a później coraz namiętniej i Lucjusz modlił się żeby Harry nie zmienił zdania.  Tak bardzo teraz tego pragnął. A jednocześnie nie chciał go skrzywdzić, oddalić od siebie niechcący.
I nagle chłopiec odsunął się od mężczyzny.
-Powoli dobrze?- Zapytał i położył się wygodnie na miękkim kocu
-Dobrze kochany- Lucjusz jednak wiedział że nie może pójść na całość ale może sprawić że Harry będzie się czuł wspaniale. Nawet jeśli tylko trochę.
Zaczął go teraz całował po twarzy, po szyi a jego ręce wślizgały się pod koszulkę ukochanego dotykając miękkiego ciałka chłopca.


################################################################################
Kochani proszę o komentarze bo ostatnio jest ich bardzo mało:( Tak może 6 udało by się uzbierać

9 komentarzy:

  1. Ej, jak mogłaś skończyć w takim momencie?!
    Całkiem miła randka ci wyszła, chociaż mogło być więcej szczegółów. Kelner się przydał nie tylko do podania jedzenia. Niech Lu pamięta, że ma konkurencję ;) byle nie zbyt nachalną.
    Jestem ciekawa dlaczego z rozwodem muszą czekać do pełnoletności Draco. W końcu on wie jak się sprawa ma z rodzicami.
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy na tej plaży dojdzie do czegoś więcej.. A kelnerowi w pysk, do worka i wyrzucić do Wisły w betonowych butach :) Rozdzialik świetny, tylko szkoda, że Lu się w końcu nie rozwiedzie. Pozdrawiam i życzę weny.
    Black

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi sie podobają twoje opowiadania, jedynym zarzutem jest absolutny brak przecinków co dość często mnie irytuje, wiec proponowałabym w przyszlości zacząc uwzględniać znaki interpunkcyjne.
    Rozdzial bardzo fajny, juz nie moge doczekać sie następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  4. mimo błędów czyta się miło. Tylko ten głupi kelner mnie zdenerwował, jak on śmie składać takie propozycje mojemu Harremu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Randka Harrego i Lucjusza była wspaniała ale ten kelner był denerwujący i ten liścik.Każdy z nich był bardzo podekscytowany że nie wiedzieli w co się ubrać.A koniec randki był świetny.

    OdpowiedzUsuń
  6. randka harrego i lu była cudowna. i ten zachód słońca... ale jak mogłaś skończyć w takim momencie?! już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;D dużo weny i czasu do pisania ci życzę ;D
    wera

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemuuuu? Czytam jak oni się tam rozkręcają, a tu dupa, koniec rozdziału, sadystka z ciebie kobieto. Ale nie narzekam, w końcu dawno nie czytałam twoich opek i dopiero dzisiaj zebrałam się żeby zaległości nadrobić. Rada dla Lucjusza, żeby w łóżku był delikatny dla Harry'ego, ponieważ skoro był molestowany może mieć traumę. Nie mogę doczekać się dalszej części tej historii, normalnie usiedzieć spokojnie nie mogę, a saper, którego męczę od kilku tygodni, nie pozwala mi się uspokoić w tym czekaniu. Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka, czasu na pisanie oraz weny giganta. :*:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ajajajajajja pierwsze zbliżenie Lu i Harry'ego *_* mhmrr mniam..
    Lecę do kolejnego rozdziału :)
    Naprawdę coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie.
    A Draco? Draco nie ma nikogo?
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka,
    wspaniale, no w zasadzie to chyba Aeverus ma większe prawa niż Syriusz przecież jest jego wujkiem... a Lucjusz taki och niepewny...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń