sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 20

-Dziękuję ci- szepnął Harry po powrocie z dwu tygodniowego pobytu w Azji
-Wisze że dla ciebie zrobię wszystko- Lucjusz pocałował go czule i przytulił
-Tato- Draco zbiegł ze schodów i zatrzymał się przed nowożeńcami- Zamknęli Rona- wyszczerzył do nich zęby
-Za co?- Harry był szczerze zdziwiony.  Nie lubił tego rudzielca ale nie chciał też żeby źle skończył przecież dawno temu nawet się przyjaźnili
-Za te zdjęcia i inne matactwa- Draco machnął ręką- więc tak sobie pomyślałem że zacznę pracę w Proroku- przygryzł wargi. Wiedział że ojciec chciał dla niego czegoś innego
-Jeśli to cię uszczęśliwi- Lucjusz uśmiechnął się do syna ale jego już nie było. Harry roześmiał się i pokręcił głową
-Ach te dzieci- westchnął- No co?- Zwrócił się do męża który przyglądał mu się z uniesioną brwią
-Przypominam ci kochany że jesteście w tym samym wieku- wziął go na ręce
-Ale ja jestem jego ojczymem- wyszczerzył do niego zęby i przytulił się- A teraz popracujemy nad moim potomkiem
-Naszym skarbie naszym- i deportował się z nim do sypialni. Nic nie uczyniłoby go szczęśliwszym jak posiadanie chociaż jednego dziecka z ukochanym.

W przeciągu pół roku bardzo dużo zmieniło się w rodzinie Harrego. Draco wyprowadził się do Fred'a i mieszkał z nim w małym wynajmowanym mieszkanku nad sklepem z dowcipami. Severus i Narcyza wciąż mieszkali we dworze ale kobieta powróciła do swojej szkolnej pasji i zajęła się hodowlą i sprzedażą magicznych psiaków.  Severus postanowił dalej uczyć ku zaskoczeniu niemal wszystkich w domu, sam kiedyś przyznał że robił to tylko po to by chronić chrześniaka i bratanka.
Syriusz, Remus i Fenrir oczekiwali dzieci i Lucjusz nie mógł odmówić im pobytu w domu. Był na tyle duży że wszyscy trzej potrafili zniknąć im z oczu na kilka dni i przygotowywali się na przyjście na świat potomków. Już dawno powiedziane było że nazwą córkę Lilly Bella a syna James Severus. To Syriusz da im również nazwisko jako że Lucjusz i Bill wciąż nie mogli przeforsować w Ministerstwie ustawy o tym żeby wilkołaki mogły mieć dzieci.
Harry zaprzyjaźnił się ze starszymi braćmi Ginny a ona sama jako pierwsza poznała jego małą tajemnicę. Chłopak, a właściwie teraz pan Potter- Malfoy pod czujnym opiekuńczym zaborczym okiem ukochanego małżonka i wykonywał swoje czasem bardzo niewdzięczne obowiązki z lekkim uśmiechem. Obaj coraz bardziej się do siebie zbliżali i wciąż byli tak zakochani jak kilka lat temu.

Tego popołudnia Harry nie mógł już dłużej utrzymać tajemnicy. Zdziwił się nawet że Lucjusz niczego przez ostatnie dwa tygodnie nie zauważył bo on wyraźnie za każdym razem gdy przeglądał się w lustrze mógł dostrzec że robi się trochę większy. Na szczęście mógł przyjść do domu wcześniej tłumacząc ukochanemu że dawno nie widział się z Hermioną i Nevillem którzy mieli go odwiedzić. Lucjusz niczego się nie spodziewał a teraz Harry krążył nerwowo po ich sypialni raz po raz spoglądając na zegarek. W końcu usłyszał czyjeś kroki na schodach i wziął kilka głębokich oddechów gdy zobaczył że klamka się porusza
-Kochanie?- Lucjusz był bardzo zdziwiony gdy go zobaczył- Czy coś się stało?
-Nie- posłał mu słaby uśmiech- Może usiądziesz?- Podszedł do barku i nalał mężowi wina. Mężczyzna zauważył że trzęsą mu się ręce i w jego głowie pojawiła się nieprzyjemna wizja ukochany jednak zmienił zdanie i znalazł sobie kogoś młodszego chociaż on starannie pilnował by nic takiego się nie stało
-Harry skarbie- ujął jego dłoń gdy wziął od niego kieliszek- Spójrz na mnie- i te wspaniałe zielone oczy jak zawsze zaparły mu dech w piersiach ale jego mąż nie wyglądał dobrze był blady i jakby zmęczony- proszę powiedz mi co się dzieje- w odpowiedzi chłopak uśmiechnął się tylko łagodnie ale szczerze i pokierował jego ręką od swojego brzucha.
- Udało się. Będziemy mieli dziecko- gdy to mówił po jego policzkach spływały  łzy szczęścia. Lucjusz gdy tylko usłyszał dobrą nowinę wziął go w ramiona i oblało go uczucie błogości wszystko było dobrze a ma być jeszcze lepiej. Jego marzenie o powiększeniu rodziny właśnie się spełniło a najważniejsze było że może to dzielić z ukochaną osobą.
Harry mimo że wiedział o tym od jakiegoś czasu dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jaka to jest wspaniała nowina. Czasem aż nie mógł uwierzyć że po tych wszystkich przeżyciach w końcu wszystko było dobrze. Przestał jednak myśleć gdy wprawny język wślizgnął się w jego usta a na nagle nagich plecach poczuł chłodny aksamit. Tak teraz czas na małe świętowanie.



                                                Koniec


Kochani bardzo dziękuję wam za wszystkie komentarze i wsparcie. Mam nadzieję że nie zapomnicie o Harrym i Lucjuszu i kiedyś jeszcze wrócicie i może zaprosicie znajomych:)



Od przyszłego tygodnia kontynuacja:
Harry Potter krew pełnia i miłość http://opyaoi68.blogspot. 
Marco syn Lucyfera i jego wielka miłość http://opyaoim.blogspot.com/


\

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 19

Oczywiście Harry dowiedział się o zdjęciach jeszcze tego samego dnia ale przyjął to ze stoickim spokojem. Myślami był już bardzo daleko i odliczał dni do swoich 18 urodzin.
Gdy cała reszta rodziny i przyjaciele dowiedzieli się o dacie wszystkie jego przyjaciółki na czele z Narcyzą i Bella zaczęły planować wspaniałą ceremonię, Harry oczywiście próbował protestować ale przez kilka pierwszych dni nikt go ie słuchał.
Nikt poza Draco ale on tylko kręcił głową ze śmiechem. Dlatego też przyjaciel odgryzł się mu przypominając Narcyzie że jej własny syn również myśli o ślubie.
Syriusz i Remus obaj byli bardzo zadowoleni że Malfoy sprawia że Harry jest bardzo  szczęśliwy, że myśli o nim tak poważnie. Obaj wiedzieli, że ich rola się skończyła no i przecież będą mieli swoje dzieci na co nie mogli się już doczekać. A Fenrir był jeszcze bardziej opiekuńczy niż zawsze.
Hermiona zaraz po szkole przeniosła się do Bułgarii do Victor'a ale oboje obiecali że przyjadą na ślub. Dean i Neville musieli jeszcze poczekać na swoje  ukochane ale Luna i Ginny również bardzo cieszyły się na zbliżający się ślub. Pansy i Blasie szczęśliwie zakochani mieli wziąć ślub kilka tygodni po nim. George i Angelina szczęśliwie jeszcze mieszkali bez ślubu i nie zamierzali nic zmieniać. Starsi Weasley'owie również obiecali przyjechać.
Wszystko układało się jak najlepiej.

I w końcu nadszedł 31 lipiec. Dzień wcześniej jego przyjaciele porwali go na bardzo zakrapianą imprezę i bardzo starał się dobrze bawić ale tęsknił za ukochanym który również im bliżej ślubu tym bardziej był zajęty.
Siedział więc na kanapie w klubie i obserwował wszystkich bawiących się z lekkim uśmiechem. Nie wypił dużo bo chciał jutro być świeży i wypoczęty. Niestety Draco przytrzymał go do trzeciej nad ranem i gdy następnego poranka Syriusz przyszedł go przygotować musiał rzucić kilka zaklęci żeby chłopak wyglądał normalnie
-Nie powinieneś wczoraj tak balować- mężczyzna pokręcił głową
-To przez Draco- jęknął Harry zakładając nieporadnie koszulę- Ja chciałem wracać koło północy ale...
-Ja wiem że to twój przyjaciel i wychodzisz dziś za jego ojca ale to nie znaczy że musisz go we wszystkim słuchać- Syriusz roześmiał się- Właściwie to będziesz  jego ojczymem. Na twoim miejscu pierwsze co bym zrobił to dał mu szlaban
-Nie bądź wredny- ale i Harry się roześmiał- Jestem taki szczęśliwy
-Aż promieniejesz- mężczyzna zaczął czesać jego długie go ramiona włosy- Nigdy nie pomyślałem że jednak dotrwacie. Ale ty i Lucjusz jesteście sobie pisani
-Cieszę się że w końcu to widzisz- chłopak przyglądał się sobie w lustrze i musiał przyznać że wygląda wspaniale. Czarny garnitur przylegał do jego ciała szczelnie pokazując w subtelny sposób jego umięśnione ciało. Jasno zielona szata sprawiła że jego oczy jaśniały. Jego własny uśmiech również sprawiał że wyglądał prze  pięknie
-Wiesz wydaje się jakby to było wczoraj gdy trzymałem cię po raz pierwszy na rękach- Syriusz miał łzy w oczach- Twoi rodzice byliby z ciebie dumni
-Raczej nie byliby zachwyceni wyborem partnera- zagryzł wargi. Im bliżej ślubu tym częściej o tym myślał- nie zrozum mnie źle ale czy ja ich nie zawiodłem?- Spojrzał na chrzestnego
-Harry- przytulił go do siebie- Lilly i James chcieli tylko twojego dobra a Lucjusz ci to daje. Wątpię żeby byli temu przeciwni.... No może James- uśmiechnął się-  Ale przywykł by do tej myśli
-Mam nadzieje- szepnął i uśmiechnął się znowu

-Możesz przestać się wiercić?- Zapytał zły już Severus. Draco nie pomagał mu wcale bo na kacu usnął na podłodze przed lustrem
-Wszystko się uda?- Zapytał przyjaciela
-Mój bratanek cię kocha i to bardzo więc przestań się denerwować bo wyglądasz jak śmierć. To otrzeźwiło i wziął kilka głębokich oddechów po czym stanął spokojnie.
-Jeśli wam się nie uda to ty będziesz winny
-Wiem Sev ale ja chce, pragnę żeby był szczęśliwy i zrobię wszystko
-Dobrze. No teraz wyglądasz... Nawet lepiej niż na ślubie z Cysią
-Bo teraz chcę tego- Był przystojny. Ale widział już oznaki zbliżającej się starości. Bał się tego  bo Harry był taki śliczny i młodziutki.
-To chodź bo ślub powinien już się zacząć. Draco!- Rzucił na niego zaklęcie i chłopak od razi wstał. On na szczęście ubrał się już wcześniej
-Tato wspaniale wyglądasz- ziewnął i sam spojrzał w lustro. Był młodszą kopią ojca teraz jeszcze piękniejszy bo zakochany.
-I ty również synu- przytulił go do siebie
-No to chodźmy bo Harry jeszcze się rozmyśli- chłopak roześmiał się na widok miny ojca i wybiegł z sali zanim tata czy wujek zdążyli go dopaść.

Nie udało im się zorganizować ślubu na plaży bo Harry chciał wziąć ślub w Anglii a tego lata pogoda była okropna. Nawet teraz musieli rozłożyć namioty i martwić się o deszcz.
Lucjusz stał przy Severusie który był tym razem Mistrzem Ceremonii i patrzył na schody dworu na których pojawił się w końcu Harry. Zaparło mu dach w piersiach. Był taki piękny że aż bolało go serce. Miał też przez kilka sekund wyrzuty sumienia, że w tak młodym wieku zabiera go światu, ale chłopak nagle się uśmiechnął wszystko zniknęło i liczył się tylko  ukochany a gdy stanął przed nim zrobiło mu się gorąco.
Nawet nie słyszał przyjaciela i skupił się tylko na Harrym. I widział że jego skarb na te same uczucia. W końcu padły te upragnione słowa
-...Ogłaszam was małżonkami. Możecie się pocałować- ich usta się zetknęły i wziął ukochane ciałko w ramiona podnosząc go wysoko. Żaden z nich nie zwracał uwagi na wiwaty gości
-Chodźmy stąd- szepnął Lucjusz do męża gdy stawiał go na trawie- pragnę cię teraz
-A za dwie godziny będziesz minie pragnął jeszcze bardziej- pocałował go w policzek i zaczął przyjmować gratulacje od rodziny i przyjaciół.
Mężczyzna jęknął tylko i uśmiechnął się do wszystkich.

Przyjęcie trwało w najlepsze Lucjusz rozmawiał właśnie z Fredem o nowym biznesie młodszego mężczyzny gdy Harry podszedł do niego od tyłu i przytulił się
-Tu jesteś mój piękny- mąż odwrócił się do niego
-A ty tu- uśmiechnął się. Wypił tylko lampkę szampana ale był zmęczony i napalony.
-Widzę że jesteś kochany gotowy do wyjścia- roześmiał się głaszcząc po rozpalonym policzku
-Bardzo- jęknął cichutko i wskoczył mu na ręce
-Jak sobie życzysz skarbie- i deportował się z mężem do sypialni którą przygotowywał wczoraj cały wieczór. Białe kwiaty, czerwona pościel,pachnące świece.
-Pięknie- Harry rozglądał się nagle onieśmielony
-Dla ciebie wszystko. I to ty jesteś piękny- zaczął powoli rozbierać ukochanego.
Wcześniej kochali się już wiele razy ale tym razem Lucjusz zrobił wszystko żeby Harry zapamiętał to wszystko a i chłopak nie pozostał mu dłużny.
I zasnęli dopiero po kilku godzinach zmęczeni jak nigdy ale również szczęśliwi i spełnieni.  W końcu należeli tylko do siebie już na zawsze.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 18

Harry siedział na schodach i obserwował przygotowania do wesela wujka i Narcyzy. Bardzo cieszył się ich szczęściem ale też nie mógł się doczekać gdy on sam w końcu będzie się żenił.
On i Lu nie rozmawiali jeszcze nad datą ale zaczął się zastanawiać czy nie wziąć  ślubu jeszcze w te wakacje.

-Powinieneś już się ubierać- usłyszał łagodny głos Remusa, mężczyzna usiadł obok niego
-Chyba tak- uśmiechnął się do niego- Czemu ty nigdy się nie ożeniłeś?
-Harry- mężczyzna położył mu rękę na ramieniu-Czy niczego się nie nauczyłeś o wilkołakach?
-Och- spłonął rumieńcem i przygryzł wargi- Wiesz już co to  będzie?- Spojrzał na wciąż jeszcze płaski brzuch mężczyzny
-Nie chcemy wiedzieć. Fenrir i tak szaleje z radości- Remus uśmiechnął się rozmarzony- A i Syriusz mu w tym nie ustępuje...
-A ty?- Przerwał mu chłopak
-A ja boję się zamknąć oczy żeby się nie obudzić- wstał i podszedł do Syriusza który szedł ku nim z rozpartymi ramionami. Obaj mężczyźni byli ubrani wspaniale w ciemne garnitury i szaty wyjściowe luźno zarzucone na ramiona.  Musiał przyznać że wyglądali wspaniale i on sam uśmiechnął się a gdy obaj zginęli w potężnych ramionach trzeciego mężczyzny nie mógł już tego znieść i umknął  do domu.
Musiał znaleźć Lucjusza, tęsknił za mężczyzną bo nie widzieli się od rana a on musiał go zobaczyć.

Znalazł ukochanego w ich sypialni. Ubierał się właśnie ale gdy zobaczył go w lustrze odwrócił się do drzwi
-Kochanie do ceremonii zostało 30 minut czemu jeszcze nie gotowy?- Podszedł do niego i pocałował w policzek
-Ożeń się ze mną- wypalił nagle chłopak patrząc na ukochanego mężczyznę
-Harry kochany oczywiście że tak- pogłaskał  go po policzku
-Lu... ja nie mam na myśli za jakiś czas ale w moje urodziny....- przygryzł wargi i poczuł że skóra zaczyna powoli go palić
-Mój piękny- uśmiechnął się Lucjusz- Nic nie uczyni mnie szczęśliwszym- pochylił się i nakrył jego usta swoimi w delikatnym leniwym pocałunku- Ale czy jesteś pewny?- Zapytał gdy się od siebie oderwali
-Tak- przytulił się do niego- Bardzo tak
-Więc niech tak będzie- podniósł go i posadził na łóżku. Tak bardzo chciał uczcić ogłoszenie daty ale nie mieli na to czasu- Na prawdę nie powinniśmy się spóźnić- uśmiechnął się do niego
-A ja myślałem...- zaczął
-Później skarbie obiecuje- i znów zaczął się szykować. Harry z jękiem zrobił to samo. Miał nadzieję że jeszcze zdążą ale skoro ukochany obiecał że później może przeczekać ceremonię.

A ślub okazał się wspaniały. Lucjusz jako Mistrz Ceremonii sprawił się szybko ale szykownie. Narcyza promieniała a i Severus nigdy nie wyglądał na bardziej szczęśliwego. Harry stał obok wujka na przeciwko Belli i Draco bardzo skupiony  i nie zauważył że nie wszyscy goście zachwycają się panną młodą. Kilkoro mężczyzn wpatrywało się w niego uporczywie co nie uszło uwadze Lucjusza i gdy tylko skończył swoje obowiązki podszedł  do ukochanego i pocałował go z całą mocą
-Trzymaj się blisko mnie- szepnął nie wypuszczając go z objęć
-Zawsze- wtulił się w niego i obserwował pierwszy taniec- Tak było i z wami?- Zapytał nagle
-Nie. Przez całe moje wesele byłem pijany i obudziłem się nad ranem ze szwagrem Belli. Bardzo nie trafiony wybór tym bardziej że był w tedy w związku. Wciąż są razem
-Nigdy mi  o tym nie mówiłeś- spojrzał na niego-Miałeś ciekawa młodość
-Miałem okropną młodość. Teraz dopiero zaczynam prawdziwe życie- pocałował go- Zatańczymy?
-Ale wiesz że jestem w tym okropny- ale przybrał dogodną pozycję i zaczął delikatnie kołysać się w rytm muzyki
-Ty jesteś wspaniały we wszystkim- ucałował go raz jeszcze i zaczęli tańczyć obok młodej pary. Chwilę później parkiet wypełnili inni ludzie. Ale Harry nie zwracał na nich uwagi. Liczył się tylko Lucjusz i jego ciepły uśmiech.
-Ja tego nie chcę- powiedział nagle
-Czego?- Zapytał nagle  wystraszony mężczyzna czyżby ukochany nagle zmienił zdanie
-Tylu gości. U  nas będzie sama rodzina... może na plaży- zastanawiał się głośno
-Co tylko zechcesz kochany- znów się uśmiechnął- Jesteś głodny?
-Bardzo- rozpromienił się i zaczął go ciągnąć w stronę suto zastawionego stołu- Czemu tak patrzysz?- Zorientował się że mężczyzna patrzy gdzieś w dal
-Po prostu nie lubię jak pożerają cię wzrokiem przecież jesteś mój
-Jestem- zgodził się z uśmiechem- i nie obchodzi mnie nikt inny. Nawet na nich nie patrzę. Wiesz przecież że tylko ty się liczysz
-Mimo wszystko wiem że gdy tylko się odwrócę- zacisnął pięści
-Chodź- Harry nagle zaczął go ciągnąć w stronę ogrodu- ty już skończyłeś swoje obowiązki
-Gdzie ty mnie ciągniesz?- Roześmiał się ale dał się dalej prowadzić przez ukochanego
-Chcę świętować-i roześmiał się gdy Lucjusz niecierpliwie podniósł go i zaczął niemal biec w stronę altanki. Żaden z nich nie był świadomy że są śledzeni.

Następnego dnia gdy wszyscy odsypiali jeszcze wczorajsze przyjęcie a Lucjusz rozkoszował się wspaniałym widokiem śpiącego ukochanego. Uwielbiał te chwilę gdy mógł bezkarnie się mu przyglądać, wtedy poznawał go na nowo i nawet po takim czasie był w stanie się nim zachwycić.
Nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem i do pokoju wpadł Syriusz
-Koniec okresu próbnego!- Warknął i wyrwał Lucjusza z łóżka
-Co ty..?!- Zaczął i nagle zobaczył przed sobą pierwszą stronę Proroka Codziennego
-Chyba nie myślisz że mam z tym coś wspólnego?- Syknął cicho, modląc się w duchu żeby Harry się nie obudził
-Masz to  naprawić- warknął puszczając go w końcu
-I to w tej chwili- zgodził się i wstał- Nawet nie wiem kiedy się to stało...- raz jeszcze spojrzał na zdjęcia
-Nie dziwię się- powiedział- Więc ślub na 18 Harego?- Zapytał tym razem uśmiechając się lekko
-Dla niego wszystko co najlepsze- przeniósł wzrok znów na łóżko. Chłopak jednak tylko przekręcił się na drugi bok.
-Do redakcji i to już- Syriusz odsunął się od niego
-Nie mów mu- Lucjusz zaczął się ubierać i po chwili zniknął
-Syri?- Harry obudził się w tej samej sekundzie- Gdzie Lu? Co się dzieje?- Tarł oczy
-Musiał coś załatwić śpij jeszcze- uśmiechnął się do niego i zadowolony zobaczył że chłopak znów usypia spokojnie.
Syriusz odetchnął z ulgą i miał nadzieję że Harry nigdy się nie dowie o jego nagich zdjęciach w gazecie. Bardzo by go zabolało a przecież on zasługuje na wszystko co najlepsze.

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 17*

Harry zagryzł w oczekiwaniu wargi i patrzył w lusterko na kochanka.
Oczy Lucjusza z jasnych niebieskich zmieniły barwę na ciemniejsze. Skóra tak rozpalona że czuł ją z oddalenia kilku centymetrów. Aż jęknął gdy duże silne ręce wsunęły się między jego uda i jednym szybkim szarpnięciem rozsunął je na bok. Chłopak wiedział, że tym razem nie będzie traktowany jak porcelanowa lalka, delikatnie i z uczuciem i to podniecało go jeszcze bardziej.
Dwa miesiące przymusowej abstynencji robiło swoje. Ręce mężczyzny owinęły się wokół jego talii i przycisnęły do gorącego torsu. Jęknął gdy poczuł nabrzmiały członek na pośladkach.  Widział że Lucjusz mamrocze coś cicho i poczuł wilgoć w okolicach swojego ciasnego wejścia. Nachylił się i złapał rękami kanty szafki. Ręce mężczyzny powędrowały na jego biodra i ścisnęły je z taką siłą że w oczach Harrego zaszkliły się łzy. I w tym samym momencie gorący śliski już penis jednym pchnięciem znalazł się w jego wnętrzu a on krzyknął przeciągle i zamknął oczy. Od razu poczuł na policzku rękę i szybki oddech przy uchu
-Chcę widzieć twoje oczy- warknął Lucjusz. Na co chłopak od razu zareagował. I mógł przyglądać się sobie. Nigdy nie widział się w takiej sytuacji i wyglądał wspaniale. Musiał to przyznać. Różowe wargi nabrzmiały i ściemniał. Oczy jaśniały jak jeszcze nigdy a skóra.... Nagle przestał myśleć o sobie bo Lucjusz zaczął poruszać się w nim coraz gwałtowniej, lizał i gryzł każdy skrawek jego skóry robiąc na nim malutkie ale bardzo widoczne znaczki. Ręce ściskały biodra coraz mocniej a jego własny penis ocierał się o twardy zimny marmur przed nim.
Lucjusz z każdym jękiem, z każdym cichym krótkim krzykiem  pchał coraz mocniej coraz szybciej czując się wspaniale. Chłopak był tak ciasny i gorący że za każdym razem gdy się kochali chciało mu się płakać. Nigdy z nikim nie było mu tak wspaniale. Szarpnął ukochane ciało przed sobą do góry i przeniósł go na dywan wciąż nabitego na jego nabrzmiałą pulsującą erekcje.
Harry krzyknął zaskoczony gdy poczuł pod sobą miękki dywan i gdy gorąc ciało wcisnęło go w podłoże jednocześnie wypinając biodra do góry. Boleśnie wyginając plecy. Tym razem jego erekcja ocierała się o miękki materiał powodując że chłopak poczuł na policzkach własne łzy. Wspaniały kontrast przy brutalnym  traktowaniu go przez kochanka. Wiedział że na biodrach ma siniaki a gdy ręce ukochanego przesunęły się po jego plecha poczuł dreszcze i dłonie zacisnęły się na jego szyi. Lucjusz jęknął i zaczął poruszać się jeszcze gwałtowniej zaciskając ręce na miękkich delikatnych ramionach ukochanego. Pochylił głowę i zaczął całować jego szyję.
Chciał dojść razem z kochankiem
-Lu!- Krzyknął niecierpliwie Harry i mężczyzna szarpnął biodrami jeszcze kilka razy i doszedł z głośnym jękiem. Chłopak zrobił to samo opadając na dywan. Lucjusz położył się na nim oddychając szybko i nieregularnie a w końcu przewrócił się na plecy i zamknął oczy.
Harry nie był w stanie poruszyć nawet jednym mięśniem. Był obolały ale szczęśliwy.
-Byłeś...- zaczął mężczyzna ale zamarł patrząc na ciało zwykle bez skazy. Harry nigdy odkąd byli razem nie miał nawet zadrapania ani tu ani w szkole. A teraz miał na sobie siniaki, zadrapania i ślady zębów- Kochany mój- jęknął- wybacz...
-Wybacz?- Harry odwrócił się do niego i spojrzał z uśmiechem- Przecież nic się nie dzieje- bardzo chciał przytulić się do mężczyzny ale wciąż nie był w stanie się poruszyć
-Zraniłem cię kochanie- Lucjusz objął go delikatnie i zaczął całować po twarzy
-Nie- uśmiechnął się- przecież tego chciałem
-Ale...wyglądasz jak  po bójce- głaskał go po plecach omijając obolałe miejsca
-I jestem szczęśliwy- w końcu udało mu się poruszyć i pocałował ukochanego w usta. Lucjusz wstał z cichym jękiem i podszedł do półki w różnobarwnymi flakonikami. Wrócił z fioletowym i uklęknął przed chłopakiem
-Leż spokojnie kochanie- pocałował go w bark i zaczął rozcierać zimny płyn po jego obolałym ciele. Harry w pierwszej chwili zesztywniał i syknął z bólu gdy palce mężczyzny musnęły świeże sińce na jego biodrach i ramionach ale z miarę jak zimny płyn zaczął się rozgrzewać ból zelżał i robiło mu się coraz lepiej i nawet stawał się senny- Nigdy więcej ci tego nie zrobię- zaczął go też delikatnie całować, przepraszająco
-Lu... jest dobrze- przygryzł wargi- wiesz zawsze jest tak że traktujesz mnie jakbym przy mocniejszym dotyku mógłbym się złamać, rozpaść.... przepraszam- spuścił wzrok. Nigdy mu nie mówił czegoś takiego, przecież był bardzo zadowolony
-Nie chcę sprawiać ci bólu kochany nie po wszystkim tym co przeżyłeś- przewrócił go na plecy i teraz masował tak samo obolałe nogi i brzuch
-Ty nigdy mi nie sprawisz- pogłaskał mężczyzną po policzku- A czasem jest przyjemnie jak stracisz kontrolę. To było tak bardzo podniecające- raz jeszcze przygryzł wargi
-Ale tylko czasem. I nie myśl sobie że nie tracę kontroli gdy skupiam się na tobie- odłożył flakonik w wziął ukochanego na ręce- Zmęczony?
-Bardzo- przytulił się  do niego i ziewnął
-Zasłużyłeś skarbie- ucałował go w czubek głowy i w czoło
-Zostaniesz ze mną?- Zapytał Harry gdy ułożył go w końcu na łóżku
-Zawsze mój książę- i on położył się obok- Na pewno wszystko dobrze?
-Tak, już nic mnie nie boli- położył się na jego ciepłej piersi i zamknął oczy- Na prawdę było...
-Inaczej- Lucjusz głaskał go po klatce piersiowej i brzuchu- Ale wspaniale bo z tobą
-Tak- jeszcze jeden potężny ziew i  Harry zamknął oczy.
Lucjusz jeszcze chwilę leżał bez ruchu przyglądając się plecom ukochanego. Stracił nad sobą panowanie po raz pierwszy od wielu wielu lat i to wcale mu się nie podobało. Nienawidził siebie z młodości, ranił wtedy tak wielu ale gdy przypomniał sobie o tym jak ukochany się uśmiechał i jak bardzo był wyrozumiały raz jeszcze utwierdził się w przekonaniu że są dla siebie stworzeni i że zrobi dla ukochanego wszystko.
W końcu zamknął oczy zadowolony.
Już wyobrażał sobie ich małżeńskie życie i usnął z uśmiechem na twarzy przytulając do siebie chłopca.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 16

Czas jak to czas biegł swoim życiem i zanim ktokolwiek się spostrzegł  zarówno Draco jak i Harry kończyli już szkołę.
Lucjusz nie mógł się już doczekać gdy obaj wrócą do domu.  Gdy kilka miesięcy temu jego syn skończył 18 lat Narcyza i Lucjusz podpisali papiery rozwodowe i Severus oświadczył się oficjalnie tego samego wieczoru. Jutro miał odbyć się ich ślub i mężczyzna nie mógł być szczęśliwszy. Jego była żona z każdym dniem rozkwitała.
Syriusz, Fenrir i Remus wciąż mieszkali w rezydencji. Zajęci zarówno sobą jak i swoimi sprawami i z roku na rok Black coraz bardziej przekonywał się do związku chrześniaka ze starszym Malfoy'em. Teraz stali się nawet czymś w rodzaju przyjaciół. Przecież im obu zależało tylko i wyłącznie na dobru Harrego.

-Nie mogę uwierzyć że to już koniec- Harry wyszedł z pociągu po raz ostatni. Te lata niemal go nie zmieniły. Wciąż był bardzo drobny, szczupły i śliczny. Na szczęście w tym roku właśnie zaczął się golić i po latach ćwiczeń jego ciało stawało się coraz twardsze a mięśnie wyrzeźbiły się wspaniale.
-Ja tam się cieszę- Draco równie wysoki jak  jego ojciec, szczupły ale umięśniony i zakochany tak bardzo jak jeszcze nigdy. Chociaż miał wcześniej kilka związków. Ten jednak spadł na niego jak grom z jasnego nieba. Gdy w tamte wakacje po jakimś czasie znów zobaczył Fred'a zakochał się od razu i od miesięcy  są już parą. Teraz uśmiechnął się na widok ukochanego a Harry nagle został zamknięty w silnych objęciach własnego narzeczonego.
Wciąż jeszcze pamiętał jaką burzę wywołały rewelacje po urodzinach przyjaciela. Nawet  teraz pamiętał co zrobił z nim Ron i kilku jego kumpli. Zamknął oczy i wtulił się w Lucjusza. Nigdy mu o tym nie powiedział i nie powie. Dobrze zna temperament ukochanego.
-Witaj w domu maleńki- i pocałował go w szyję
-Już nie maleńki- odwrócił się w jego ramionach i wspiął na palcach by pocałować w usta
-Idziecie?- Draco szturchnął ojca niecierpliwie- Mama i wujek już zaprzęgli mnie do pracy przy weselu- jęknął dramatycznie
-I to jest takie okropne- roześmiał się Harry ale wyplątał się z objęć ukochanego i zaczął iść- Fred jedzie z nami?
-Dołączy wieczorem. George i Angelina również-uśmiechnął się do przyjaciela- Ty też żenisz się w te wakacje?
-Draco- Lucjusz spojrzał na niego ostrzegawczo. Jeszcze o tym nie rozmawiali
-Tylko pytam- wzruszył ramionami i poszedł do przodu
-Chciałbym- wyrwało się Harremu i od razu spłonął rumieńcem. Tego nigdy nie będzie w stanie się pozbyć
-Jesteś jeszcze taki młody- objął go- Ale jeśli tego chcesz
-Znaczy jesteśmy razem od trzech lat. Zaręczyliśmy się pięć miesięcy temu.....
-Porozmawiamy o tym na pewno wieczorem- obiecał bardzo zaskoczony

Ale gdy tylko znaleźli się we dworze Harry natychmiast został porwany najpierw przez Severusa który w końcu wczuł się w pełni w roli wujka. A później przez Remusa i Syriusza dumnych z niego i mających szczęśliwe wieści. Remus spodziewa się dzieci. Bliźnięta obydwu ojców. Sam Harry gdy tylko się o tym dowiedział niemal płakał z radości. Wiedział jak mężczyźni bardzo chcą być rodzicami.
Lucjusz tym czasem zniknął porwany przez Narcyzę która na dzień przed ślubem zaczęła panikować a jej siostra miała przybyć dopiero jutro rano i to on musiał ją uspokajać.

Dlatego też gdy w końcu znaleźli się w swojej sypialni obaj byli zmęczeni ale szczęśliwi
-Kąpiel?- Zapytał Lucjusz masując ramiona ukochanego i zsuwał z jego ciała miękki materiał koszuli
-Chętnie- uśmiechnął się do niego- Będę wujkiem
-Wiem- uniósł go w ramionach i zaniósł do łazienki. W drodze podziwiał piękne delikatne mięśnie brzucha i klatkę piersiową chłopaka
-A ty....chciałbyś mieć jeszcze dzieci?- Zapytał ni z tego ni z owego
-Tylko z tobą kochany- to byłoby wspaniałe. Zawsze chciał mieć więcej dzieci ale nie mógł tego zrobić będąc z Narcyzą. Teraz dopiero poczuł że dostał drugą szansę, ale musiał działać powoli czasem zapominał że Harry wciąż jest nastolatkiem.
W łazience chłopak zaczął rozbierać jego. Bardzo powoli zaczął rozpinać guziki jego błękitnej koszuli kręcąc swoją kształtną pupą i uśmiechając się gdy widział pożądanie w oczach ukochanego. W końcu gdy stali obaj na wpół nadzy. Lucjusz przejął inicjatywę  i jednym szarpnięciem pozbawił Harrego spodni i bokserek. Chłopak jęknął zaskoczony ale w jego rozchylone usta od razu wtargnął niecierpliwy język, a dłonie błądziły po jego nagim ciele.
-Lu....- zaczął
-Cii- nagle znalazł się w ciepłej pachnącej wodzie- Tak bardzo tęskniłem
-I ja też- przytulił się do niego a Lucjusz od razu zaczął obmywać jego wspaniałe ciało- Tak bardzo się cieszę że skończyłem szkołę
-A co teraz zmierzasz robić?- Miał dla ukochanego propozycję ale wiedział też jak bardzo jest dumny i nie przyjmie nawet jego pomocy
-Wiesz... tak sobie pomyślałem że może będziemy pracować razem- spojrzał na niego proszącymi oczami ale Lucjusz już dawno podjął podobną decyzję
-I nadawałbyś się do tego wspaniale- pocałował go w policzek
-Ale teraz chcę mieć wakacje-położył głowę na jego piersi
-Po ślubie wyjedziemy jeśli chcesz
-Francja, może Azja- rozmarzył się Harry przymykając oczy
-Co tylko zechcesz- i on się odprężył
-Kocham cię Lu- zmienił pozycję i teraz siedział mu przodem na kolanach
-I ja ciebie skarbie- nakrył jego usta swoimi w leniwym pocałunku- Dla ciebie wszystko wystarczy tylko żebyś poprosił
-Chcę tylko ciebie- przytulił się jeszcze raz- Wyjdziemy?
-Tak... chcę poczuć cię w sobie- Harry znów się zarumienił i schował twarz w ramieniu mężczyzny. On jednak wziął ją w obie ręce i patrzył mu w oczy
-Nigdy kochanie nie ukrywaj się przede mną- i pocałował go. Po czym wyszedł z nim w ramionach z wanny
-Ale ja wciąż się rumienię- przygryzł wargi
-To jest śliczne- i jeszcze raz go pocałował- jesteś piękny i tylko mój
-Zawsze- jęknął i podrażnił pośladkami erekcję mężczyzny
-Taki niecierpliwy- ugryzł go w ramię
-Dla ciebie zawsze- i jeszcze raz poruszył biodrami
-Uważaj kochanie bo dawno się nie kochaliśmy i mogę zrobić ci krzywdę- a tego bardzo nie chciał. Harry był jego skarbem ale wiedział też co potrafi zrobić rozbudzony
-Jakoś ci nie wierzę- possał płatek jego ucha i Lucjusz czuł jak coraz bardziej traci nad sobą kontrolę. W końcu chłopak zsuną się z jego ciała a on popchnął go na szafkę i obrócił twarzą do lustra ustawiając w takiej pozycji że wspaniale eksponował swoje śliczne pośladki, którymi nieustannie kręcił. Mężczyzna miał tylko nadzieje że nie zrobi mu krzywdy ale gdy zobaczył w lustrze zielone roziskrzone oczy ukochanego jego umysł zaszedł mgłą i liczyło się tylko ciało przed nim i chęć zaspokojenia.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 15

Harry budził się w ciepłych objęciach ukochanego.
Dwa tygodnie wcześniej oficjalnie przeniósł się do sypialni Lucjusza i od tego czasu zasypiał i budził się w silnych ramionach. Dziś był szczególny dzień. Kończył 15 lat.
Odwrócił się powoli i spojrzał z zimno błękitne oczy mężczyzny
-Wszystkiego najlepszego kochany- i nakrył jego usta swoimi
-Dziękuję- uśmiechnął się do niego gdy odzyskał oddech po pocałunku
-Masz jakieś plany na dziś?- Zapytał błądząc delikatnie dłońmi po miękkim ciele chłopaka. Miał wielką ochotę go posiąść w tej właśnie sekundzie ale zaspali i Lucjusz był pewny że za chwilę ktoś zawoła ich na dół.
Tymczasem Harry wdrapał się na niego i przytulił do gorącej klatki piersiowej i zaczął delikatnie lizać jego szyję doprowadzając go niemal do szału. Jego ręce jeszcze zacieklej błądziły po ciele chłopaka i znalazły się na jego miękkich, kuszących pośladkach.
-Tat....-Draco zamarł w pół słowa i stanął jak wryty w drzwiach
-Synu- Lucjusz nakrył ukochanego kocem i położył go na posłaniu
-Przepraszam ale wszyscy czekają- uśmiechnął się do nich przepraszająco ale i z wesołym ognikiem w jasnych oczach- I macie szczęście że to ja tu jestem Syriuszu się wyrywał.
-Dzięki- Harry był cały czerwony i unikał wzroku przyjaciela
-Nie ma sprawy i wszystkiego najlepszego- uśmiechnął się do niego i wyszedł. On sam już od tygodnia przygotowywał niespodziankę dla ukochanego ojca. Między nim a Syriuszem wszystko było dopięte na ostatni guzik już 3 dni wcześniej i obaj starali się ze wszystkich sił żeby się nie wygadać. Tego poranka odetchnęli z ulgą.

Po kilku chwilach zostali sami a Harry schował się pod koc tak bardzo zażenowany że aż miał łzy w oczach.
-Kochanie- mężczyzna odsunął przykrycie i pogłaskał ukochanego po rozpalonym policzku
-Zobaczył...- jęknął zrozpaczony i schował twarz w poduszkę
-Skarbie, to nic- roześmiał się lekko- Przecież wie że jesteśmy razem
-Tak ale.... przecież...- nie znalazł słów ale w końcu spojrzał na kochanka. Jego zielone oczy błyszczały od łez upokorzenia i Lucjusz pochylił się po czym zaczął całować go po twarzy
-Mój śliczny- uśmiechnął się do niego- nie masz się czego wstydzić. Jesteś przecież wspaniały i wiem że mój syn też czasem na ciebie popatruje
-Ale...- zagryzł wargi
-Ale ty jesteś mój a Draco jest przecież twoim przyjacielem a to że potrafi docenić piękno świadczy tylko o tym że ma dobry gust- pocałował go w policzek- Nie przejmuj się. Wszystko jest dobrze- jeszcze jeden pocałunek tym razem w szyję- A to jest twój dzień
-Tak- Harry nagle się rozpromienił- Draco i Syriusz mają dla mnie niespodziankę i to już od jakiegoś czasu
-Nie tylko oni kochany- wstał z jękiem- ale oni mają pierwszeństwo
-Dobrze- i on wstał przy  akompaniamencie burczenia w brzuchu. Raz jeszcze się zarumienił
-Powinniśmy zejść nie możesz chodzić głodny- nie mógł się powstrzymać przed przytuleniem się do pleców chłopaka. Był taki wspaniały i Lucjusz był tak bardzo dumny że jest jego i tylko jego na zawsze.

Na dole czekali na niego wszyscy wraz z Bellą i Rudolfem którzy stali się stałymi członkami ich nietypowej rodziny. A gdy Harry zobaczył stół ślinka sama napłynęła mu do ust. Skrzaty przygotowały wszystkie jego ulubione potrawy, wliczając również te mugolskie. Już miał zacząć jeść gdy powstrzymała go ręka Syriusza. Spojrzał na niego zaskoczony.
-Zanim zaczniemy jeść. Mam dla ciebie pierwszy prezent- uśmiechnął się do chrześniaka i obrócił go na bok.
Harry stanął oko w oko z Hermioną
-Ale... znaczy....- zaczął zaskoczony
-Syriusz i Remus wszystko mi wyjaśnili- podeszła do niego- bardzo bardzo cię przepraszam- dziewczyna załkała
-Nie ma za co- przytulił ją do siebie z uśmiechem. Wiedział że Lucjusz bacznie ich obserwuje i wcale nie podobało mu się że ktoś inny go dotyka ale Harry aż promieniał. Odzyskał przyjaciółkę- A co z Ronem?- Zanim jeszcze dziewczyna odpowiedziała domyślił się.
-On nic nie rozumie. Jest wściekły i uważa że sprzedałeś się Ciemnej Stronie- spuściła wzrok- Ale nie jesteś sam
-Kto jeszcze?- Wyszeptał i nagle zapragnął uciec do sypialni i nie wychodzić już nigdy. Zabrałby za sobą tylko Lucjusza
-Percy, Charlie, Billy, bliźniaki i Ginny. Oraz Naville i Luna- wyliczyła mając nadzieje że poprawi mu to nastrój
-Ginny?- Zdziwił się
-Ona jest zakochana w Dean'ie i nie ma zamiaru zabierać się za ciebie- uśmiechnęła się do niego- tym bardziej że ty jesteś już zajęty- Harry spłonął rumieńcem
-I nie masz nic przeciwko?- Zapytał
-Jasne że nie. Jeśli jesteś szczęśliwy to i ja jestem. Ale jak cię skrzywdzi- spojrzała na Lucjusza gniewnie i mężczyzna cofnął się odruchowo. Teraz był wdzięczny że jego ukochany miał tak oddaną przyjaciółkę.
-A ty i Wiktor?- Zapytał zmieniając temat
-Bardzo dobrze- tym razem to ona się zarumieniła

W końcu zaczęli jeść.  Harry trzymał się blisko Lucjusza zadowolony że ma przy sobie ukochanego mężczyznę. Ten całował go i dotykał nieustannie.
Po śniadaniu wyszli do ogrodu gdzie na solenizanta czekali wszyscy inni jego przyjaciele. I wiele rozrywek przygotowanych dla niego przez Syriusza i Harrego.
Dopiero pod wieczór, gdy pojawił się tort pojawiły się również prezenty. Nigdy nie widział takiej góry pakunków.
-Śmiało skarbie- Lucjusz położył mu rękę na ramieniu i zaczekał aż ten zdmuchnie świeczki. W końcu rozległy się oklaski a on wziął ukochanego w ramiona- Mam nadzieje że pomyślałeś życzenie
-Ja mam już wszystko- uśmiechnął się i pocałował mężczyznę prosto w usta wsuwając nieśmiało język do jego ust.
-Harry prezenty- Syriusz mimo że pogodzony z tym że jego chrześniak jest z Lucjuszem i zamknięty w ramionach ukochanych nie podobało mu się to że mężczyzna tak obłapia chłopca
-Tak- roześmiał się i podbiegł do stolika.
Godzinę później przyjęcie zaczęło się powoli kończyć. Harry czuł że to jeden z najlepszych dni jego życia i robiło mu się smutno że to wszystko się kończy
-Kochany skąd ten smutek?- Lucjusz znów zamknął go w ramionach
-To wspaniały dzień i już się kończy- szepnął mu do ucha
-I przed nami jeszcze wiele takich a nawet lepszych. Pożegnaj teraz przyjaciół. Ja jeszcze nie dałem ci prezentu- przygryzł płatek uch chłopaka a później szyję
-Nie musisz mi niczego dawać- uśmiechnął się ale i zadrżał. Bardzo chciał znów się z nim kochać- Daj mi 10 minut wyrzucę wszystkich
-Dobrze maleńki- roześmiał się.

Tak jak powiedział tak też się stało. I w przeciągu kilku minut znaleźli się w ich wspólnej sypialni.
-Wiem że to jeszcze nie czas- ukląkł przed ukochanym- ale kochany do pełnoletności Draco zostały nie całe trzy lata.... Wybacz źle to robię- westchnął i ujął dłoń chłopaka w swoją- Chcę żeby wszyscy wiedzieli że jesteś zajęty- nagle na palcu Harrego pojawił się pierścionek. Bardzo subtelny i dyskretny- wiem że nie wolno Ci wyznać z kim jesteś....
-Chcesz się ze mną zaręczyć?-Zapytał w końcu chłopak
-Chcę dać ci obietnicę że w odpowiednim czasie to zrobię- uśmiechnął się do niego
-A ja obiecuję że gdy nadejdzie czas powiem tak- nagle został porwany w ramiona i Lucjusz niósł go już do łóżka. Nie mógł powstrzymać drżenia ciała i jęknął gdy mężczyzna nakrył go sobą.Teraz nie myślał już o tym jak bardzo zabolała go zdrada przyjaciela. Nie myślał już o niczym i liczyła się tylko dawana i otrzymywana przyjemność.

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 14

Harry zaczął powoli się budzić. A pierwsze z czego zdał sobie sprawę to fakt że nie jest już na plaży a w swojej sypialni i domu Malfoy'ów.
Jęknął cicho ze smutkiem, ale jednocześnie przypomniał sobie wczorajszą noc, mięśnie wciąż jeszcze były przyjemnie obolałe i uśmiechnął się po czym w końcu otworzył oczy.
Spodziewał się zobaczyć obok siebie Lucjusza ale tylko dostał w twarz miękką poduszką i poderwał się do siadu szukając napastnika.
Draco siedział na fotelu kilka kroków od łóżka i łypał na niego groźnie, w pogotowiu miał również drugą poduszkę
-Ty.... spałeś z moim ojcem!- Zagrzmiał nagle wstając
-Drey...- zaczął zdezorientowany Harry. Czyżby przyjaciel nie popierał jednak tego... związku. Przełknął głośno ślinkę i zamknął oczy w oczekiwaniu na cios. Jasnowłosy był już przed nim i aż kipiał z wściekłości. I nagle został zaciśnięty w mocnym uścisku i usłyszał perlisty śmiech młodego  arystokraty
-Ale dałeś  się wkręcić- Harry otworzy oczy i spojrzał na przyjaciela
-Jesteś okropny- uderzył go w ramię i oderwał się od niego- Myślałem że zmieniłeś zdanie....
-Tata cię kocha i to nie od wczoraj a jak dzisiaj zobaczyłem że pogwizduje.... ok to było dziwne ale chcę żeby oboje moich rodziców byli szczęśliwi
-Chcę żeby Lucjusz był- zarumienił się- Na prawdę gwizdał?
-Przez chwile się przestraszyłem. Opowiadaj- usiadł na łóżko i pociągnął przyjaciela by usiadł obok
-Ale zdajesz sobie sprawę że to twój ojciec?- Zapytał patrząc na Draco uważnie
-Dlatego cię o to pytam.... To duży dom ale czasem widzi się kilka rzeczy- uśmiechnął się z wszechwiedzącą miną
-Przyłapałeś kogoś?- Teraz był zainteresowany
-Najpierw opowiesz ty a później ja
-Było wspaniale... ale wiesz bałem się trochę bo... wiesz zresztą dlaczego. Ale był taki delikatny, zajął się mną i nie było bólu, ani strachu.
-Jesteś beznadziejny- westchnął Draco- Całował cię, pieścił i przygotował a sex był wspaniały. Tego mogę słuchać
-Tak było- Harry raz jeszcze mocno się zarumienił- i wiem że skupił się tylko na mnie. Drey ja nie mogę o tym rozmawiać. Nie z tobą
-Ważne że nie robił ci krzywdy- uśmiechnął się do niego- Cenię twoją przyjaźń
-I ja twoją. Wiesz głodny jestem
-To zakładaj majtki i do ogrodu- roześmiał się gdy Harry spojrzał na swoje ciało. Oczywiście był  ubrany ale Draco uwielbiał patrzyć na to jak się rumieni i spuszcza wzrok
-Ja cię kiedyś zabiję... albo dostanę zawału- zakrył się szczelnie kocem
-Serio. Dziś jemy w ogrodzie. Masz 10 minut- i Draco wyszedł z jego sypialni wciąż jeszcze głośno się zaśmiewając.

Harry już ze schodów widział domowników ale było ich więcej niż zwykle. Przybyli też Bella i jej mąż Rudolf. Trochę się ich obawiał ale gdy jego wzrok padł na Lucjusza jego serce zaczęło bić szybciej i zrobiło mu się gorąco. A gdy mężczyzna się do niego uśmiechnął nogi się pod nim ugięły.
-Harry dołącz do nas- usłyszał głos Syriusza
-Na pewno musisz być głodny- Fenrir patrzył na niego uważnie i pod jego wzrokiem nie wytrzymał i zarumienił się
-Panowie trochę kultury- Narcyza zlitowała się nad chłopakiem i ucięła docinki. A Harry usiadł na wygodnym krześle obok kochanka. Ten ujął jego dłoń i pocałował.
-Wybacz że nie mogłem być z tobą dziś rano, ale teraz cały dzień mamy dla siebie- szepnął mu do ucha
-Dobrze- zgodził się z uśmiechem
-Wszystko pięknie- odezwał się znowu Syriusz- ale i ja chcę spędzić trochę czasu z Harrym. Nie możesz mi chyba tego zabronić- zaczął groźnie łypać na Lucjusza
-Nie zamierzam go ograniczać- syknął przez zęby ale nie puszczał ręki ukochanego.
-A może ja zdecyduje- upomniał się chłopak nie zadowolony z przebiegu wydarzeń
-Oczywiście mój piękny- uśmiechnął się do niego jasnowłosy mężczyzna i pocałował go w policzek
-Więc...-zagryzł wargi- Lu przepraszam ale po śniadaniu chcę porozmawiać z Syriuszem- bał się że ukochany będzie zły lub zawiedziony ale on wciąż ciepło z miłością i uwielbieniem
-Jak skończycie rozmowę znajdź mnie w gabinecie
-Nie jesteś zły?- Zapytał Harry
-Skarbie na ciebie nie  jestem w stanie- jeszcze jeden całus i zaczął jeść.  Chłopak zadowolony zrobił to samo.
Ale wciąż trochę ze strachem spoglądał na ciotkę przyjaciela. Jej mąż rozmawiał z Severus'em i nie zwracał na niego uwagi. Co akurat mu się podobało. Był dobrze zbudowanym ale zniszczonym mężczyzną i tylko raz na niego spojrzał. Harry uśmiechnął się do niego. Mężczyzna nie zareagował.
Za to Bella przypatrywała się mu intensywnie, ale nie powiedziała nic.

-Harry ja wiem że może nie mam prawa ale martwię się o ciebie i chcę żebyś mi powiedział czy wszystko dobrze. Czy Lucjusz do niczego cię nie zmusza?- Siedzieli przed jeziorkiem i obaj rozkoszowali się słońcem
-Syri on jest wspaniały i wiem że nie chce mnie skrzywdzić- zarumienił się lekko
-Po prostu chcę żebyś mógł mi o wszystkim powiedzieć- uśmiechnął się
-Jeśli będzie problem powiem ci. Bardzo się cieszę że znów jesteś w moim życiu. Ty i Remi
-I wierz mi nie zamierzamy się nigdzie wybierać- roześmiał się i wstał- Ścigamy się?
-Z przyjemnością- i on również zaczął się rozbierać i pobiegł w stronę wody. Wśród śmiechów i pisków.

Lucjusz zaczął się już denerwować. Owszem zdawał sobie sprawę, że Harry musi mieć więź ze swoim ojcem chrzestnym ale najchętniej zatrzymałby go tylko dla siebie. Zwłaszcza że zaczynało się już ściemniać a ich nigdzie nie było. Taki obrót sprawy wcale mu się nie podobał.
Wstał więc sprzed biurka przy którym od kilku godzin i tak nic już nie robił. I wyszedł z gabinetu tylko po to żeby wpaść na biegnącego chłopca.
-Spokojnie malutki- wziął ukochanego w ramiona. Był cały mokry i zimny- Co robiliście?
-Pływaliśmy- roześmiał się i pocałował mężczyznę w usta- Przepraszam za spóźnienie
-Najważniejsze że jesteś kochanie- on też go ucałował- Zmęczony?
-Trochę- przytulił się do niego
-To masz szczęście bo przygotowałem kolację i coś specjalnego
-Prowadź więc- roześmiał się. Lucjusz nie wypuszczał go z objęć i zaniósł go do jednego z dużych pokoi. Tam rzeczywiście czekała na nich kolacja ale co zaskoczyło chłopaka to ogromny ekran
-Ale...- zaczął
-Takie sprzęty bardzo dobrze działają u nas w kilku pokojach. Jeśli chcesz jutro pokarzę ci wszystko- posadził go na miękkiej poduszce i usiadł tuż za nim- W Hogwarcie też powinno być to dozwolone
-Może- położył głowę na szerokiej ciepłej piersi mężczyzny i  zaczął powoli jeść przygotowane dla nich kanapki
-Kocham cię- Lucjusz pocałował go w szyję i również zaczął jeść. Zaczęli też oglądać  jakąś komedię i zapominali powoli o wszystkim.
Lucjusz był w siódmym niebie a wiedział że będzie jeszcze lepiej bo przygotował wiele atrakcji i rozkocha go w sobie do końca wakacji.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 13*

Lucjusz wprost nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Miał pod sobą chętnego ukochanego. Całował go powoli, tak żeby go nie wystraszyć. Bał się go dotknąć ale mała ręka ujęła jego większą i wsunęła ją pod koszulkę. Mężczyzna jęknął zaskoczony i zamknął oczy, niemal modlił się żeby Harry się nie wycofał.
Bo miał do tego prawo po tym co się stało zanim u nich zamieszkał.
Ale chłopak ani myślał przestawać. Owszem za wszelką cenę próbował blokować straszne wspomnieni i z każdym dotykiem Lucjusza było mu coraz lepiej a straszna twarz wuja znikała we mgle.
-Kochanie- mężczyzna uniósł się na łokciach by spojrzeć ukochanemu w twarz- Jesteś pewny?
-Naucz mnie kochać- poprosił patrząc mu w oczy. Bardzo poważnie, zdecydowanie- Pokaż mi jak to może być piękne
-Z przyjemnością skarbie- i znów zaczął go całować, obdarował go delikatnymi pocałunkami po całej twarzy a gdy usta zeszły na szyję zaczął ściągać z niego powoli koszulę. Harry powoli zaczął robić to samo. Lucjusz jak przez mgłę zdał sobie sprawy że własne ręce drżały tak samo jak ręce ukochanego. Przerwał i ujął jego małe dłonie w swoje
-Spokojnie kochanie mamy czas- uniósł je do twarzy i ucałował je delikatnie
-Ja tylko....- zagryzł wargi- Chcę ci sprawić przyjemność- spłonął rumieńcem i spuścił wzrok
-I sprawiasz mi tym że jesteś tu ze mną- był podniecony i mimo całej silnej woli wiedział że jeśli ukochany nie przestanie robić tych swoich słodkich minek dojdzie w spodniach i spali się ze wstydu- Pamiętaj nic ci nie zrobię. Jeśli zmienisz zdanie powiedz mi to..
-Jestem gotowy- Harry uniósł głowę i pocałował go w usta wsuwając do nich koniuszek języka. Na te słowa Lucjusz machnął ręką pozbawiając ich ubrań.
Chłopak na chwilę zamarł. Nie był przygotowany na tak szybki rozwój wydarzeń. I nagle zaczął panikować. Mężczyzna zauważył że z Harrym dzieje się coś nie dobrego i objął go głaszcząc uspokajająco
-Maleńki wszystko dobrze. To ja. Nic ci nie zrobię....
-Wiem- uśmiechnął się i spojrzał na Lucjusza- tylko powoli dobrze?
-Dam co tyle czasu ile potrzeba- obiecał i znów zaczął go dotykać, powoli, ostrożnie. Obserwował też twarz ukochanego szukając w niej oznak że robi coś źle. Nic takiego się jednak nie doszukał i kontynuował pieszczoty. Jedna jego ręka powędrowała do coraz bardziej pęczniejącego penisa. Członek nie obudził się jeszcze całkiem i Lucjusz zaczął się zastanawiać czy to normalne. Ale ścisnął go trochę mocniej i Harry jęknął głośno i wygiął ciało w łuk. Gdy opadł zaczął oddychać głęboko łapiąc szybko powietrze. Mężczyzna rzucił na swoje palce zaklęcie nawilżające i nie przestając pieścić jego erekcji wsunął jeden delikatnie, bardzo powoli w jego ciasne gorące ciało.
Harry znów na chwilę zamarł ale Lucjusz zaczął go całował i wszystkie troski odpłynęły a on sam zaczął się poddawać przyjemności jaką dawały mu te nowe doznania. Nie bał się już. Lucjusz nic mu nie zrobi tego był pewny a i samo uczucie było coraz lepsze.
Do pierwszego palca po kilku krótkich chwilach dołączył drugi. Jęki przeszły niemal w krzyk i Harry odpłynął. Mężczyzna uśmiechnął się gdy zobaczył zmianę w zachowaniu ukochanego. Musiał zrobić mu przyjemność, pokazać mu że to może być wspaniałe.
W końcu usunął palce i jednym szybkim ruchem wsunął się w wciąż jeszcze ciasny kanalik. Harry otworzył zaskoczony oczy i Lucjusz zamarł. Chłopka jednak uśmiechnął się po kilku chwilach i pokiwał głową. Mężczyzna zaczął poruszać się w nim najpierw bardzo powoli, pochylił głowę i złączył ich usta w leniwym pocałunku przekazując mu wszystkie swoje uczucia. Harry oddawał mu pocałunek z taką samą pasją. Ale Lucjusz w końcu uniósł się znowu i przełożył sobie nogi chłopaka na swoje ramiona po czym zaczął poruszać się coraz szybciej.
Harry zaczął coraz głośniej jęczeć. Było mu też coraz bardziej gorąco i czuł jakby latał. Nigdy nie przypuszczał, że to mogłoby być takie wspaniałe.Miał aż łzy w oczach. To były szczęśliwe łzy. Mężczyzna zauważył to i na chwilę przerwał zmartwiony.
-Kochany....- zaczął
-Wszystko dobrze.... wspaniale- spojrzał mu w oczy- chcę jeszcze- uśmiechnął się. Lucjusz starł jedną samotną łzę z policzka ukochanego i znów zaczął się poruszać. Wiedział, że za chwilę wszystko się skończy, że dojdzie gwałtowne jak jeszcze nigdy.
Przyspieszył jeszcze ruchy wciąż obserwując twarz chłopaka. A wyglądał wspaniale. Zaróżowiona skóra zroszona potem przymknięte oczy które w pasji pociemniały o kilka odcieni i rozchylone usta które raz po raz zwilżał językiem. Z których wydobywały się te słodkie odgłosy.
-Mój- szepnął i jego ciałem wstrząsnął gwałtowny orgazm. Taki jaki pamiętał z czasów gdy był jeszcze w szkole ale tym razem było o niebo przyjemniej bo była przy nim miłość jego życia. Harry również doszedł po kilku sekundach.
Lucjusz opadł na koc obok chłopca i wziął go w ramiona.
-I jak?- Zapytał z bijącym sercem. Obawiał się że jednak zrobił coś nie tak. I że tylko jemu było tak dobrze.
-Dziękuję ci- Harry wtulił się w niego- Teraz wiem jak to jest gdy ktoś kocha.... dziękuję- i chłopak znów płakał
-Mój piękny nie masz za co dziękować- wyczarował koc i okrył ich obu po czym zaczął całować chłopaka- już ci mówiłem że zrobię dla ciebie wszystko. Wystarczy że poprosisz.... że pomyślisz- uśmiechał się do niego.
-Na prawdę mnie kochasz- Harry stwierdził z lekkim zaskoczeniem
-Tak. Nie wątp w to- pogłaskał go po teraz już chłodnych plecach- i obiecuję ci że gdy tylko będzie można poproszę cię o rękę
-Jeśli będziesz mnie tak rozpieszczał mogę się nawet zgodzić- roześmiał się
-Kochanie ja nawet nie zacząłem- pocałował go w czubek  noska
-Czemu ty i Narcyza się nie rozstaliście?- Zapytał nagle już niemal na granicy snu
-Nasi rodzice wiedzieli że się nie kochamy, i kim jestem więc przy naszym ślubie rzucili klątwę.... jeśli się rozejdziemy przed  18 Draco stracimy go.....
-Czyli że może umrzeć?- Zapytał patrząc na niego teraz uważnie
-Te praktyki były często.....
-Czy on o tym wie?- To był jego przyjaciel i nie chciał żeby żył z tą świadomością
-Nie.... zna tylko część prawdy... wiem że to może być dużo.....- Lucjusz zaczął się tłumaczyć
-Teraz już wiem- uśmiechnął się lekko- a do tego jeszcze trzy lata. Teraz jeśli na prawdę wiążesz ze mną poważne plany musisz się starać.
-Z największą przyjemnością- pocałował go raz jeszcze- prześpij się chwilę
-Tak jestem zmęczony.... bardzo zmęczony....- i Harry usnął w oka mgnieniu. Lucjusz roześmiał się i pokręcił głową ale miał teraz cel w życiu i na prawdę pragnął pojąć go za męża. Doprowadzi do tego za wszelką cenę bo nagroda jest wspaniała. Raz jeszcze musnął wargami miękki policzek i on również odpłynął w szczęśliwy i spełniony sen.

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 12

Harry bardzo się denerwował. On jeszcze nigdy nie był na randce. A chciał dobrze wypaść przed Lucjuszem bo z każdym dniem mężczyzna był dla niego coraz bardziej ważny, podobał mu się również fizycznie ale nie to było najważniejsze. Przy nim czuł się jak ktoś wyjątkowy i taki bezpieczny jak jeszcze nigdy i nie chciał tego zaprzepaścić. Miał cichą nadzieje że ten związek czy cokolwiek to jest będzie coraz lepszy i przetrwa.
Stał teraz przed lustrem i krytycznie się sobie przyglądał. Nie chciał niczyjej pomoc przy wybieraniu się jak znał przyjaciela to ubierze go w coś bardzo niestosownego przez co będzie bardzo zażenowany a jeśli chodzi o Syriusza czy Remusa oni również nie byli takim dobrym wyborem. Syri wciąż nie jest do końca pogodzony z tym wszystkim a Remi kochał go jak ojca ale jego wyczucie mody było jeszcze gorsze  niż jego.
Miał na sobie jasne spodnie i ciemną zieloną koszulę wszystko to kupiła mu Narcyza i wydawało mu się za ciasne i nie wygodne, ale nie miał niczego innego. Zaczął czesać teraz już niemal pół długie włosy bez większej nadziei że zrobi z nimi cokolwiek.

Lucjusz w swoim własnym pokoju również bardzo się denerwował że gdy zapinał guziki błękitnej koszuli ręce mu się trzęsły. Był dorosłym mężczyzną i nie raz był na randkach, nie raz był już zakochany raz nawet kochał ale nigdy jeszcze nie tak bardzo.
-Lu spokojnie- do sypialni wszedł Severus
-I ty dajesz mi rady?- Roześmiał się jasnowłosy
-Jesteśmy przyjaciółmi już wiele wiele lat i mam więcej rozumu niż Black wiem że go nie skrzywdzisz. Mimo to uspokój się będzie dobrze- uśmiechnął się i podał Lucjuszowi klamrę do włosów
-Nie masz dla mnie żadnych mądrych słów?- Zapytał odwracając się w końcu od lustra. Wyglądał wspaniale i dużo młodziej. Co wprawiało go w dobry nastrój bo nikt nie będzie wytykał ich palcami... no nie tak bardzo miał nadzieje bo Harry jest bardzo nieśmiały a on chciał żeby wszystko było jak najlepiej. To ich pierwsza randka.
-Mam ale raz mogę się powstrzymać- Severus usiadł- Masz jakiś plan?
-Dam mu wszystko czego będzie chciał- Lucjusz uśmiechnął się łagodnie
-A myślisz że go zaliczysz?- Snape nagle wstał i niebezpiecznie podszedł do przyjaciela
-Sev! Harry jest dla mnie najważniejszy na świecie i poczekam a jeśli jednak zdecyduje że nic z tego... odejdę
-Jako Malfoy tak bez walki?- Spojrzał na mężczyznę z powątpiewaniem
-Oczywiście że nie. Tak może być?- Zmienił temat
-Wyglądasz wspaniale i mówię ci to ja kochanek twojej żony- obaj się roześmiali- Wiesz że w końcu będzie to trzeba rozwiązać. Chcę ożenić się z Narcyzą
-Wiem przyjacielu ale musimy poczekać aż Draco będzie pełnoletni.
-Idź już bo Harry jeszcze pomyśli że zmieniłeś zdanie- po tych słowach Lucjusz niemal wybiegł z pokoju na co Severus roześmiał się jeszcze głośniej niż wcześniej- Stary a głupi- pokręcił głową i wyszedł.

Harry czekał już na schodach z coraz bardziej bijącym sercem. Im bliżej randki tym bardziej się denerwował, nie pomagały głębokie oddechy i zamykanie oczu
-Wyglądasz pięknie  skarbie- tuż przy jego uchu odezwał się mężczyzna i chłopak aż podskoczył
-Dziękuję- odwrócił się do Lucjusza i uśmiechnął- Ty też...- nie dokończył tylko zarumienił się i spuścił wzrok
-Dziękuję to dla mnie dużo znaczy-ujął jego dłoń i pocałował- Gotowy?
Tak- jeszcze jeden uśmiech i mężczyźnie zmiękły kolana. Już zastanawiał się jak utrzyma ręce przy sobie jeśli ukochany będzie to dłużej robił.
-Chodźmy więc- i zamknął go w uścisku.

Znaleźli się w alejce przy ruchliwej ulicy mugolskiego Londynu
-Co teraz?- Zapytał Harry patrząc ufnie na mężczyznę
-A ty kochany na co masz ochotę?- Dawno nie był na randce a już na pewno nie z nastolatkiem
-Tak właściwie to jestem trochę głodny...- chłopiec znów mocno się zarumienił i spuścił wzrok
-Więc znam dobrą restaurację tu w okolicy i nie martw się malutki wszystko pójdzie dobrze. Jesteśmy tu razem i wiesz jak bardzo cię kocham- szepnął mu do ucha i z satysfakcją stwierdził że ukochany się uśmiecha
-To chodźmy- Harry śmiało wyszedł z alejki wciąż trzymając mężczyznę za rękę.
Restauracja była przytulna i pachniało w niej wspaniale. Nie było tu wielu gości co bardzo cieszyło Harrego, jakoś nie czułby się dobrze gdyby był w centrum uwagi.
Usiedli przy stoliku przy ścianie w  lekkim oddaleniu.
-Ładnie tu- chłopiec był niemal zachwycony otoczeniem
-Zaczekaj aż coś zjesz wtedy oceń miejsce- pochylił się i pocałował go w policzek
-Dobrze Lu- i uśmiechnął się- Często tu przychodzisz?
-Nie masz się o co bać. Dwa razy do roku przychodzę tu z Narcyzą. To ona znalazła to miejsce. Jest dla mnie wyjątkowe tak jak i ty...
-Czemu się z nią nie rozwiedziesz?- Zapytał nagle
-Za kilka lat będzie to możliwe.Gdy Draco skończy 17 lat. Teraz jednak nie mówmy o tym- ujął go za rękę- Kocham cię a moje małżeństwo od samego początku jest tylko przyjaźnią.Twój wujek jest z nią odkąd urodził się Draco i cieszę się z jej szczęścia z ich obojga. A oni bardzo kibicują nam- uśmiechnął się do niego
-Co jest tu dobrego?- Harry zmienił temat. To dla niego za wcześnie.
-Zamów co tylko zechcesz- i on wziął ze stolika kartę dań.
W końcu pojawił się kelner młody ciemnoskóry mężczyzna profesjonalnie przyjął ich zamówienia i oddalił się równie cicho nie przeszkadzając im w rozmowie.
A prowadzili żywą konwersacje najpierw o Hogwarcie a później o tym co Harry chce robić po zakończeniu edukacji.
-Pyszne- chłopiec skosztował swojego ryżu z warzywami i kurczakiem
-Cieszę się że smakuje- Lucjusz uśmiechnął się do niego- To na pewno ci wystarczy?
-Tak dziękuję- jedli w milczeniu
-Skarbie deser?- Mężczyzna bardzo chciał mu dogodzić i dać wszystko czego sobie zażyczy. Musi mu pokazać że mu na nim zależy
-Może na pół?- Chociaż już wcześniej wypatrzył już sobie puchar dużych lodów czekoladowych zbitą śmietaną
-Jeśli tak chcesz- raz jeszcze pojawił się kelner. Lucjusz patrzył na niego uważnie ale nie wyczuł niczego złego w zachowaniu obcego mężczyzny co bardzo go cieszyło.
W końcu poprosili o rachunek.

-Kochanie wszystko dobrze?- Lucjusz patrzył na chłopca który od wyjścia z restauracji był jakiś milczący
-Tak... Lu o co chodzi?- Podał mu małą karteczkę
                Aniołku jeśli znudzi Ci się ten stary bogacz kończę o 17
-Kto ci to dał?- Mężczyzna był wściekły jak mógł tego nie zauważyć

-Ten kelner... ale....- zaczął niepewnie. Jednak nie skończył bo Lucjusz pocałował go namiętnie nie zważając na ludzi idących obok
-Kochanie nie martw się ten kelner przesadził i zrobił coś czego nie powinien- objął go- co powiesz na wypad mad morze?
-Dobrze- uśmiechnął się- miasto już mnie nie bawi. Może kiedyś indziej
-Zawsze gdy tylko będziesz miał na to ochotę- i deportował ich nad ocena. Właśnie zaczęło zachodzić słońce a Harry wtulił się w ciepłe ciało mężczyzny
-Dziękuję ci za wszystko- odsunął się i pocałował go lekko w usta
-Dla ciebie wszystko- wyczarował koc- Chodź do mnie malutki- usiedli razem objęci. Raz po raz całowali się najpierw powoli a później coraz namiętniej i Lucjusz modlił się żeby Harry nie zmienił zdania.  Tak bardzo teraz tego pragnął. A jednocześnie nie chciał go skrzywdzić, oddalić od siebie niechcący.
I nagle chłopiec odsunął się od mężczyzny.
-Powoli dobrze?- Zapytał i położył się wygodnie na miękkim kocu
-Dobrze kochany- Lucjusz jednak wiedział że nie może pójść na całość ale może sprawić że Harry będzie się czuł wspaniale. Nawet jeśli tylko trochę.
Zaczął go teraz całował po twarzy, po szyi a jego ręce wślizgały się pod koszulkę ukochanego dotykając miękkiego ciałka chłopca.


################################################################################
Kochani proszę o komentarze bo ostatnio jest ich bardzo mało:( Tak może 6 udało by się uzbierać

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 11

Lucjusz stał na przeciwko Syriusza.
Widział, że mężczyzna jest wściekły a jeśli był chociaż trochę podobny do własnej kuzynki to był w poważnych kłopotach
-Syriuszu daj sobie wyjaśnić- zaczął powoli
-To jeszcze dziecko!- Krzyknął wściekły
-Harry jest bardzo dojrzały- nie miał pojęcia jak go uspokoić
-Zapewne- warknął- masz go nie dotykać. Stary zboczeniec- splunął pod nogi
-To nie tak. Nigdy bym go nie tknął nie jeśli tego nie chce.....
-Więc robisz mu pranie mózgu- Syriusz był coraz bardziej zły i powoli znów tracił nad sobą cierpliwość.W jego ręce znów znalazła się różdżka
-Kocham go- Lucjusz nie spuścił wzroku tylko patrzył na ciemnowłosego mężczyznę- Kocham go od kilku lat i nigdy go nie skrzywdzę. Jeśli to zrobię wtedy możesz mnie zabić- uśmiechnął się delikatnie- jest dla mnie wszystkim- Syriusz przez chwilę nic nie mówił. Stał tylko i parzył na niego bardzo uważnie
-Jeśli go kochasz daj mu spokój. Jest na to za młody
-O ile dobrze wiem ty i Remus byliście razem dużo wcześniej
-Byliśmy w jednym wieku- warknął- jeśli na prawdę jest dla ciebie wszystkim daj mu dorosnąć- i odszedł wciąż jeszcze zły.
Lucjusz odetchnął głęboko bo był przygotowany na walkę, na szczęście mężczyzna odpuścił ale wiedział, że będzie teraz bardzo obserwowany i był również całkowicie świadom, że Syriusz ma prawo zabrać stąd jego ukochanego a na to nie mógł sobie pozwolić.
Musiał go mieć przy sobie nawet jeśli nie będzie mógł go dotknąć, jeszcze przez kilka lat.

-Syi!- Harry podbiegł do chrzestnego- Poczekaj chwilę!
-Harry miałeś być w domu- uśmiechnął się do chłopca- Powiedz mi czy on ci coś zrobił?- Zapytał tym razem poważnie
-Lu? Syri to nie tak. On bardzo mi pomógł i jest dla mnie tak bardzo dobry- na twarz Harrego wpełzł powoli rozmarzony uśmiech- I nie krzywdzi mnie
-To dobrze- mężczyzna położył mu rękę na ramieniu- Ale to dorosły mężczyzna a ty jesteś dzieckiem, Nie wiesz co to oznacza...
-Syri ja wiem- spuścił wzrok i usiadł na schodach- wuj...on czasem, coraz częściej bo jestem coraz starszy dotykał mnie. A gdy był pijany robiło się coraz gorzej. Lucjusz jest inny ja widzę że on mnie kocha
-Nie miałem pojęcia. Wybacz- objął chrześniaka zmartwiony. Wiedział, że powinien się nim zająć i oszczędzić chłopcu tylu cierpień
-Syriuszu to nie twoja wina. Nikt poza Dumbledorem nie wiedział, a on... sam zresztą wiesz- uśmiechnął się do niego trochę smutno- Teraz jesteśmy razem i jest wszystko dobrze
-Jesteś wdzięczny Lucjuszowi ale to nie upoważnia go do....
-Kochany dość- Usłyszeli za sobą głos Fenrie'a i wilkołak położył dłoń na ramieniu młodszego mężczyzny- Usłyszałem wystarczająco dużo a chyba mi ufasz- usiadł obok
-Zawsze- Syriusz spojrzał na ukochanego  z miłością i uwielbieniem- Więc co myślisz?
-Że Harry jest na tyle dorosły że potrafi sam podejmować decyzje- mrugnął do chłopaka- Zaakceptował nas a ty musisz zaakceptować że nie jest dzieckiem. Co nie znaczy że nie masz prawa obserwować Lucjusza i jeśli coś będzie nie tak to wtedy zainterweniujesz
-Fen....- ale wilkołak zamknął mu usta delikatnym pełnym uczucia pocałunkiem
-Już cii kochany- mężczyzna zauważył że Harry zarumienił się i poczuł od niego woń niewinności. Wiedział że mimo wszystko Malfoy nie będzie miał łatwo- Chodź do mnie- wstał i wyciągnął do niego rękę- Remi się zaczytał a ja jestem taki znudzony- błysk w oku wilkołaka pokazał jednak coś innego i Syriusz wstał uradowany nic nie poprawiało tak nastroju jak czas spędzony w ramionach ukochanego.
-Dziękuję- Harry uśmiechnął się do Fenrir'a
-Nie ma za co- mężczyzna odwzajemnił uśmiech i poprowadził ukochanego do domu.

Harry jeszcze przez chwilę siedział na schodach i gdy zobaczył nadchodzącego z na przeciwka ukochanego mężczyznę poderwał się i podbiegł do niego
-Coś się stało?- Zapytał zaskoczony Lucjusz gdy chłopiec znalazł się w jego ramionach. Objął go instynktownie
-Wszystko dobrze- popatrzył mu w oczy- Pocałuj mnie
-Kochanie... - ale nie mógł wytrzymać tego proszącego wzroku- Jeśli tego sobie życzysz- pochylił się i musnął wargami te wspaniałe usta i od razu przytulił go mocniej do siebie
-Dziękuję- chłopak nie mógł powstrzymać uśmiechu - to było wspaniałe
-Najlepsze- pogłaskał ukochanego- ale nie....
-Lu wszystko dobrze- przerwał mu- ja chcę spróbować być z tobą i jestem dorosły- zrobił poważną zaciętą minę na którą mężczyzna roześmiał się głośno
-Jeszcze nie jesteś skarbie- zdołał wydusić
-Decyduję o sobie- teraz wyglądał na obrażonego- No i mamy po swojej stronie Fenrir'a. Ale teraz jestem na ciebie zły- odwrócił się od niego
-Oj kochanie- przyciągnął do siebie i objął- nie chcę żeby mi ciebie odebrał a może to zrobić
-Nie może- odwrócił się raz jeszcze do mężczyzny- Syri chce mojego szczęścia a jestem szczęśliwy przy tobie cokolwiek to znaczy
-Ale musimy być ostrożniejsi na pewno będzie mnie obserwować- westchnął i nagle wpadł na pomysł- Harry a co powiesz na to żebyśmy spędzili dzień z dala od domu
-Randka?- Zapytał chłopiec znów się uśmiechał
-Tak książę oczywiście już ci mówiłem że dla ciebie zrobię wszystko- jeszcze jeden pocałunek- Może Francja....albo Stany.... co tylko zechcesz kochany
-A może Londyn. Nigdy tam nie byłem nie w mugolskim znaczy się-  spuścił wzrok
-Dobrze jeśli to ci wystarczy ale nie bój się prosić o cokolwiek zechcesz- nie podobało mu się że jego ukochany zadowala się taką małą rzeczą. To nie było w porządku
-To mi wystarczy- pocałował mężczyznę-  Dziękuje ci za wszystko- Lucjusz pocałował go tym razem trochę namiętniej
-Skarbie muszę jeszcze coś załatwić w Ministerstwie-  nie chciał zostawiać ukochanego ale musiał
-Dobrze ja odwiedzę Remiego podobno zaszył się w bibliotece- Lucjusz nie dał po sobie poznać że jest trochę zazdrosny. Syriusz to co innego ale młodszy wilkołak nie był z nim spokrewniony
-Biegnij skarbie zajrzę do was jak wrócę- Harry zaczął iść w stronę domu. Mężczyzna patrzył na niego jeszcze chwilę i w końcu zniknął.

-Remi mogę?- Zapytał wchodząc do pomieszczenia pełnego książek
-Oczywiście- odłożył czytany tom i spojrzał na chłopca- Widzę że dobrze się tu czujesz
-Bardzo i cieszę się że tobie się układa- uśmiechnął się- Ale jak?
-To po prostu się czuje. A z nimi dwoma jest mi najlepiej na świecie. Byliśmy osobno ale to nie to samo
-A co powiesz na to że ja i Lucjusz jesteśmy tak jakby parą- zarumienił się
-Jeśli cię skrzywdzi- w głosie wilkołaka zadźwięczało warczenie
-Nie zrobi tego- usiadł obok mężczyzny- Co czytasz?
-"Nie kończącą się opowieść"- Remus zarumienił się. Powieści tego typu były jego cichą pasją. A wiedział że Syriusz i Fenrir muszą jeszcze zacisnąć więzi bo są ze sobą nie zbyt długo
-Poczytaj mi- Harry przytulił się do niego i zamknął oczy. Słuchał z lubością cichego łagodnego głosu mężczyzny i powoli zasypiał.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 10

Harry był bardzo zdenerwowany.
Gdy jeden ze Skrzatów przyszedł go obudzić i powiadomił że dziś mają zjeść całą rodziną w dużej jadalni miał wielką ochotę po prostu zostać w łóżku i nie wychodzić najlepiej do września. Czuł się okropnie głupio za to co stało się wczoraj. Najpierw spanikował jak małe dziecko a później niemal rzucił się na Lucjusza. Wszystkie emocje w nim buzowały, a gdy pomyślał że będzie musiał stawić czoła nie tylko  mężczyźnie ale i całej jego rodzinie robiło mu się niemal niedobrze. Ale musiał zejść na dół bo nie chciał być niegrzeczny.

Stał przed dużymi ciemnymi pięknie rzeźbionymi drzwiami i oddychał głęboko.
-Teraz albo nigdy- szepnął sam do siebie i w końcu wszedł do przestronnej jasnej jadalni i popatrzył po zebranych. Najpierw zobaczył jedyną kobietę w towarzystwie, Narcyza uśmiechała się do niego przyjaźnie i łagodnie. Jego przyjaciel machał do niego jak oszalały, wujek tylko kiwnął głową ale gdy na jego twarzy nie było złośliwego grymasu wyglądał bardzo przyjaźnie. I w końcu jego wzrok mimowolnie powędrował na pana domu i spłonął rumieńcem. Mężczyzna zachowałby całkowitą powagę gdyby nie jego oczy były tak bardo ciepłe i pełne miłości że pod chłopakiem ugięły się kolana
-Harry usiądź w końcu-  kobieta odezwała się w końcu- Mam dla ciebie niespodziankę
-Dziękuję ale to nie konieczne- usiadł obok Draco mimo że obok jego ojca było wolne miejsce
-Myślę jednak że ta ci się spodoba- Narcyza nie mogła powstrzymać uśmiechu. I w tym momencie otworzyły się drzwi i do pomieszczenia weszło trzech mężczyzn.
Harry siedział z szeroko otwartymi oczami bez ruchu
-Syri- szepnął i rzucił się w stronę ojca chrzestnego który złapał go niemal w locie w ramiona i roześmiał się perliście
-Witaj Bambi- mężczyzna pocałował go w oba policzki po czym postawił go znów na dywanie
-Cześć Harry- obok nich stanął Remus
-Remi- i przytulił też drugiego mężczyznę. Nie zauważyli że dwóch innych mężczyzn porusza się niebezpiecznie
-Wszystko dobrze? Traktują cię odpowiednio? Czemu nic nie mówisz?- Syriusz zasypywał go pytaniami i patrzył chłopcu w oczy
-Może dlatego kochany że nie dajesz mu dojść do słowa- Remus położył rękę na ramieniu kochanka
-Wszystko u mnie bardzo dobrze i czuję się tu wspaniale- uśmiechnął się do obu mężczyzn- Jesteście razem prawda?- Zapytał i zauważył że  obaj  wymienili nieprzeniknione dla niego spojrzenia
-T..tak- odpowiedział Syriusz i objął stojącego obok mężczyzną- Czy to ci przeszkadza?
-Oczywiście że nie- Harry uśmiechnął się do nich- cieszę się że jesteście szczęśliwi
-Bo wiesz mamy ci coś jeszcze do powiedzenia- Remus sięgnął za siebie i wziął za rękę trzeciego mężczyznę którego chłopak nie poznał- To jest Fenrir Greyback i wiesz....
-Tworzymy związek we trójkę- dokończył wilkołak obejmując obu mniejszych mężczyzn
-I jest wa razem dobrze?- Zapytał chłopak patrząc na nich uważnie
-Jak nigdy- Syriusz i Remus odpowiedzieli jednocześnie uśmiechając się
-To dobrze. Nie mam nic przeciwko- i podszedł do Fenrir'a- Witaj w rodzinie- i przytulił się też do niego, ale postanowił również dyskretnie go obserwować
-Więc zapraszam do stołu- raz jeszcze odezwała się Narcyza i cała czwórka posłuchała ją z ulgą.

Harry siedział na leżaku w ogrodzie i czytał książkę. Bardzo wciągnął się w komediowe powieści mugolskiego pisarza a Draco miał je wszystkie w prywatnej bibliotece. Owszem to co powiedział mu Syriusz było szokując. Bycie w związku z mężczyzną to jedno ale z dwoma to było dla niego jeszcze dziwniejsze. Mimo to widział że i obaj są bardzo szczęśliwi a Fenrir traktuje ich tak wspaniale że przez kilka chwil był nawet zazdrosny a później spojrzał w stronę Lucjusza i przełknął ślinkę po czym poczuł że policzki raz jeszcze mu zapłonęły i nagle stracił apetyt. Na szczęście nikt inny tego nie zauważył.
Po śniadaniu po prostu uciekł i na szczęście nikt go nie szukał. Draco wyszedł do przyjaciół on jakoś nie miał ochoty, wujek zamknął się w swoim gabinecie, Narcyza udała się do Ministerstwa. Nowi przybysze zajęli się sobą ale Harry obiecał że dziś spędzą wieczór razem bo przecież tak dawno się nie widzieli. A Lucjusz on zniknął niemal natychmiast po tym jak dopił kawę.
Ale dzięki temu chłopak odetchnął z ulga, nawet nie wiedział co mu powie jeśli znajdą się kiedyś sam na sam.
Przymknął oczy i odłożył książkę. Ciepłe słońce i lekki wietrzyk sprawiło że poczuł się dość senny i mimo ciekawej historii po prostu usnął.

-Harry kochanie- usłyszał przy uchu głos ukochanego mężczyzny i uśmiechnął się przez sen ale nie otworzył oczu- Skarbie musimy porozmawiać
-Śpię- jęknął i odwrócił się na drugi bok ale leżak zachwiał się niebezpiecznie i Harry upadłby gdyby Lucjusz szybko nie zareagował-Och- roześmiał się gdyby wylądował na klatce piersiowej mężczyzny
-Tak och- uśmiechnął się do chłopca i pogłaskał- ważne że się obudziłeś musimy porozmawiać
-O czym?- Nie chciał ruszać się z miejsca ale musiał gdy poczuł rosnącą erekcję mężczyzny na własnej nodze dlatego usiadł po prostu obok ale wciąż patrzył mu w oczy
-O wczorajszym dniu- wziął go za rękę- Harry powiedz mi prawdę czy ty...
-Lucjuszu podobasz mi się i jesteś wspaniałym mężczyzną myślę że było by nam razem dobrze...
-Jesteś moim księciem i zrobiłbym dla ciebie wszystko mój kochany. Ale mów dalej- uśmiechnął się do chłopca
-Ale ja sam nie wiem czy to jest jakieś uczucie czy po prostu jestem na to za młody i nie chciałbym cię skrzywdzić jeśli zmienię zdanie za tydzień. Bo w moim wieku przecież tak jest
-Kochany mój- Lucjusz wziął go w ramiona i przytulił mocno- To ty dyktujesz warunki jeśli zmienisz zdanie... odsunę się ale nie bez walki- serce bolało go że to mówi  ale nic innego nie mógłby zrobić
-Dziękuję ci- uśmiechnął się Harry i oczywiście spłonął rumieńcem. Jego bladość czasem bardzo go denerwowała
-Ten pocałunek- sam pocałował go w szyję- taki wspaniały. Myślałem o nim całą noc i pod prysznicem
-Lu przestań!- Odsunął się od mężczyzny- Dam ci szansę... ale  nie naciskaj na nic bo ja nie wiem...
-Ci... kochanie moje ze wszystkim sobie poradzimy- wyciągnął do niego rękę szczęśliwy jak jeszcze nigdy ale to Harry był inicjatorem pocałunku. Najpierw łagodny i delikatny a później wsunął język do ciepłych chętnych ust mężczyzny.
Lucjusz również zaczął całować go coraz zachłanniej coraz mocniej
-Co się tu do cholery dzieje?!!- Usłyszeli nagle głos Syriusza tuż obok nich i odskoczyli od siebie
-Syri to nie...- zaczął Harry wstając ale mężczyzna nie słuchał go tylko celował różdżką w jasnowłosego mężczyznę
-Daj mi jedne powód żebym cię nie zabił- warknął wściekły
-Black spokojnie odsuń to a wszystko ci wyjaśnię- Lucjusz wstał
-Harry wracaj do domu- Syriusz spojrzał kątem oka na chłopca
-Idź wszystko dobrze- ukochany uśmiechnął się do niego uspokajająco i Harry odszedł ale nie do domu zaszył się tylko za drzewem bo bał się że któremuś może stać się krzywda, a tego nie chciał bo przecież oni obaj są dla niego bardzo ważni. A zapowiadała się poważna walka