Lucjusz siedział przy łóżku ukochanego niemal nieruchomo. Nie chciał przegapić chwili w której się obudzi. Wie że trudno mu będzie wytłumaczyć Harremu dlaczego mu pomógł i że nic mu przy nim nie grozi. Chłopiec znał go jako groźnego Śmierciożerce, prawą rękę Czarnego Pana. Nie zaufa mu szybko i to napawało go smutkiem.
Nie usłyszał nawet gdy drzwi do komnaty się otworzyły i podskoczył jak nie on gdy poczuł czyjąś rękę na ramieniu. Odwrócił się i uśmiechnął delikatnie
-Witaj moja droga- za nim stała jego przyjaciółka która oficjalnie była jego żoną. A tak na prawdę od lat związana była z ich wspólnym przyjacielem Severusem
-Skrzaty doniosły mi że mamy gościa- przywołała sobie drugie krzesło- Lucjuszu... wiem że to nie moja sprawa, kocham cię jak brata....
-Cysia... nie chciałem ci tego mówić ani tobie ani nikomu, ale kocham go odkąd spotkaliśmy się na Pokątnej... nie musisz tego rozumieć czy pochwalać....
-Wiesz, że masz moją pomoc w każdej sprawie. I nie tylko moją ale Lu to jest Harry Potter czy myślisz że to mądre może złamać ci serce nie mówiąc o innych sprawach
-Będę ostrożny... Sev może mi pomóc z jego ranami?- Dopiero teraz cofnął zaklęcie maskujące. Nie znał się na leczeniu a nie mógł patrzeć na tak bardzo poranioną twarz
-Merlinie- szepnęła kobieta- Co mu się stało?
-Wiem tylko tyle że zrobił to jego wuj- wstał i podszedł do łóżka- ale jego dni są policzone- i Narcyza uniosła się powoli
-Przyprowadzę go- była już przy drzwiach- Lu tylko bądź ostrożny wiem jak bardzo potrafisz się zaangażować
-Tym razem będzie inaczej. Powoli. Zaufa mi i mnie pokocha..... tylko....- odwrócił się do niej- będę potrzebował waszej pomocy. Wszystkich
-Zawsze przyjacielu- uśmiechnęła się do niego i wyszła. Od jakiegoś czasu bardzo się o niego martwiła i to że ma przy sobie chłopca wcale w niczym nie pomagało. Bała się, że Lucjusz zostanie zdradzony a tej zdrady może już nie przeżyć. Był taki wrażliwy. Dla tych którzy znają go tak jak ona.
Harry budził się powoli i nie bardzo wiedział gdzie się znajduje. Ostatnie co pamiętał to że wuj chciał go zgwałcić i zemdlał. A tego pomieszczenia nie poznaje.
Powoli przypominał sobie coś jeszcze. Ktoś był za oknem.
Usiadł przestraszony i spojrzał prosto w szare oczy Lucjusza Malfoy'a. Mężczyzna patrzył na niego z czymś na kształt troski.
-Spokojnie....Harry wszystko dobrze?- Zapytał ostrożnie
-Co się.... To byłeś ty?- Zaczęła boleć go głowa
-Tak- uśmiechnął się
-Zabrałeś mnie czemu?- Położył się
-Bo... nikt nie powinien tak krzywdzić dziecka- tak bardzo chciał go przytulić powiedzieć że wszystko będzie dobrze, że nikt nigdy już go nie skrzywdzi i że nigdy go nie zostawi
-I co teraz zabijesz mnie?- Wiedział że Harry się boi a on tego nie chciał. Musiał jakoś go przekonać
-Oczywiście że nie- uśmiechnął się do niego- nikt cię tu nie skrzywdzi i jeśli chcesz możesz odejść ale odpocznij. To jest ci potrzebne. Severus był tu wcześniej i dał ci eliksir...
-Snape tu był?- Chłopiec przełknął ślinkę- Więc za chwile zabierze mnie z powrotem- szepnął jakby sam do siebie
-Harry o czym ty mówisz?- Lucjusz rozumiał niczego i wcale mu się to nie podoba
-Dumbledore... on wie- tym razem w oczach jego ukochanego pojawiły się łzy i mężczyzna nie wytrzymał. Wziął go w ramiona i tulił przez długi czas aż w końcu Harry się uspokoił. I tylko pociągał smutno nosem
-Przepraszam- podniósł wzrok i uśmiechnął się krzywo
-Wszystko dobrze- pogłaskał go- Możesz powiedzieć o co chodzi?
-Albus miał powody żeby go tam wysyłać- od progu usłyszeli głos Severusa- Pot... Harry Lucjusz ma racje tu jesteś bezpieczny. Wiesz że cię nie okłamie
-Tak...chyba tak profesorze- spuścił wzrok
-Powody?- Jasnowłosy mężczyzna wrócił do tematu
-Chce żebym był mu wdzięczny za ratunek, podporządkował mnie- szepnął Harry. Zdał sobie sprawę że wciąż jest w ramionach Lucjusza i było mu w nich tak dobrze. Mimo to musiał się ruszyć, bardzo niechętnie i nie zauważył miny mężczyzny. Jak bardzo jest zawiedziony
-Tak- Snape usiadł w wolnym fotelu- za co cię przepraszam.... moim zadaniem było cię chronić widać nie powiodło mi się
-Chronić czemu?- Nie zrozumiał
-Przestańcie go męczyć- w pokoju znalazła się Narcyza i podeszła do ukochanego po czym pocałowała go czule- Lu twój gość na pewno jest głodny. Gdzie twoje maniery?- Puściła oko do chłopca który jeszcze bardziej nic nie rozumiał. Przecież była żoną Lucjusza
-Oczywiście- Mężczyzna niemal zerwał się z łóżka- Wybacz Harry. Sev idziesz?- Przyjaciel ma dużo do wyjaśnienia i obaj dobrze o tym wiedzieli
-Tak- profesor wstał uśmiechnął się do kobiety i wyszli razem.
-Harry wszystko dobrze- Narcyza podeszła do łóżka- Ja i Lucjusz... zresztą sam ci powie
-A Draco czy on?- Młodszy Malfoy stawał się jego przyjacielem , no w każdym razie znajomym
-Wie oczywiście. Wiem że ostatnio zaczęliście się przyjaźnić chcesz się z nim zobaczyć?
-Nie.... chciałbym pospać-posłał jej niewielki uśmiech
-Dobrze i weź eliksir. Pomoże ci zasnąć- wyszła zostawiając go samego.Harry jeszcze przez długi czas patrzył na drzwi. Niczego nie pojmował ale wiedział że tu nic mu nie grozi. W tamtym roku nabył nowych magicznych zdolności i dzięki temu wiedział że nie kłamią. No i gdyby mieli go zabić czy oddać Voldemortowi już by nie żył. A tu czuł się lepiej niż gdziekolwiek indziej. Sięgnął po eliksir i po kilku chwilach już smacznie spał. Zapominając o wszystkim.
Podoba mi się fakt, że Harry ufa Severus'owi.
OdpowiedzUsuńSev i Cysia,, mhm niezłe połączenie :)
Ale w takim razie Draco czyim jest synem? xD
Lucjusza i Cysi? W końcu jest blondynem...
Harry i Draco się kumplują *_* yay ;3
A Dursley'owie zapłacą za wszystko.. grrr.
Pisz szybciutko,
Twoja Maru;3
Och, Merlinie, tak się cieszę, że wreszcie zaczęłaś pisać to opowiadanie. Jak mi tylko powiedziałaś już dawno temu, że zamierzasz napisać coś z tym pairingiem, to czekałam z niecierpliwością na pierwszą notkę. I wreszcie się doczekałam.
OdpowiedzUsuńPoczątek jest dość zaskakujący, ale przyzwyczaiłam się, że na początku opowiadań lubisz się trochę poznęcać nad Harrym. Z drugiej strony, to przynajmniej skłoniła Lucjusza do zrobienia jakiegoś kroku, by zbliżyć się do chłopca.
Zaskoczył mnie wątek z Narcyzą. W sumie nie wiem, co o tym myślę. Ona i Severus? Może to i dobrze. W większości opowiadaniach, w których Sev nie jest jedną z głównych postaci, nie ma on swojej pary, więc może to dobrze, że tu będzie miał.
Naprawdę nienawidzę Vernona, w każdym opowiadaniu, a tu nienawidzę go jeszcze bardziej. Zgwałcić Harry'ego? Mam nadzieję, że Lucjusz nie będzie miał dla niego litości.
Mam nadzieję, że szybko wstawisz kolejny rozdział. Opowiadanie już bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam,
Seya.;)
... No weeź... kanony gubisz... Od kiedy Snape, Lucjusz, Narcyza... Od kiedy oni się tak zachowują? Ludzie, nawet jak zakładają maski, nie pozbywają się prawdziwego "ja". Nie możesz ich tak bardzo zmieniać, noo :< To mnie boli :< No i jeszcze zmiany czasów. Jak piszesz w przeszłym to nie wyskakuj z teraźniejszym. No i literówki.
OdpowiedzUsuńRozdział (gdyby nie ten brak kanonu) jest ok.
Pozdrawiam
gemmafurore.blogspot.com
Znowu się strasznie śpieszysz, to dopiero pierwszy rozdział, a ty już odkryłaś większość swoich kart. Podoba mi się pomysł z Narcyzą. Czyim synem właściwie jest Draco?
OdpowiedzUsuńHejeczka, hejka,
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe, Narcyza i Severus razem, ale musza być ostrożni bo i tutaj zagraża Voldemort Harremu, miło że Harry i Draco się zaczęli przyjaźnić...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia