niedziela, 23 czerwca 2013

Prolog

 Lucjusz Malfoy miał wiele twarzy i sekretów.
Czasem nawet jego rodzina i najbliżsi przyjaciele nie byli pewni czy mężczyzna którego znają jest prawdziwy.
Było jednak coś czego strzegł bardziej niż własnego życia. Tajemnica która nigdy nie mogła wyjść za drzwi specjalnego pokoju.

Od tamtego czasu minęły już prawie trzy lata a jego w snach i na jawie ciągle prześladują te wspaniałe zielone oczy. Ta blada cera i ten śmiech czystszy niż cokolwiek innego.
Lucjusz Abraxas Malfoy od lat miał obsesje na punkcie Harrego Jamesa Pottera Złotego Chłopca który był poza jego zasięgiem tak bardzo że za każdym razem gdy o tym myślał dostawał mdłości. Mimo wszystko chłonął każdą nawet najmniejszą informację o chłopcu.  Chciał i musiał wiedzieć wszystko.

Dlatego znalazł się jak każdego letniego poranka na mugolskiej ulicy obserwując z ukrycia dom wujostwa Harrego.  Zwykle nic się tam nie działo. Rzadko też widywał obiekt swoich westchnień.
Tym razem było jednak inaczej. Słyszał dobiegające stamtąd krzyki zanim jeszcze do końca się zmaterializował.
Zaniepokojony przeszedł na drugą stronę ulicy i zamarł.
Prze okno widział jak ogromny mężczyzna wuj chłopca rzuca w niego ciężkimi przedmiotami a Harry bezbronnie osłania się w koncie.
Zagotowało się w nim i już miał wkroczyć gdy atakowany uniósł głowę i spojrzał prosto na niego. Śliczna twarzyczka, zwykle porcelanowo blada teraz nosiła ślady pobicia. Sińce na policzkach, czole, podbródku, podbite oczy i krew lejąca się z nosa i warg.
Był niewidoczny dla mugoli ale Harry musiał jakimś sposobem go zauważyć a jego spuchnięte wargi poruszały się powoli błagając o pomoc.
W tym samym czasie opasły mężczyzna podszedł  do chłopca i przewrócił go brutalnie na ziemie. Lucjusz wiedział co może się za chwilę stać. Niemal widział to przed oczami.
Nie mógł dłużej zwlekać. Wyjął z kieszenie różdżkę i chłopiec znalazł się obok niego. Chciał dać mu teraz chociaż trochę czułości, uspokoić go ale nie miał na to czasu. Mugol zorientował się że jest w salonie sam, Ministerstwo już wie że czary zostały użyte.
Podniósł więc tylko Harrego i w oka mgnieniu zniknęli.

Gdy zmaterializowali się w jego domu chłopiec stracił przytomność
-Wszystko będzie dobrze skarbie- szepnął tylko i zaczął iść  do sypialni. Dziś wszyscy którzy się dla niego liczą poznają prawdę i miał nadzieje że się od niego nie odwrócą. Harry będzie teraz  potrzebował dużo ciepła, nie tylko takiego jakie on pragnął mu dać.

4 komentarze:

  1. Lucjusz powinien być nieco mniej wylewny w stosunku do Harrego. Postępować rozważnie i delikatnie. To, że on ma bzika na jego punkcie wcale nie znaczy, że chłopiec go podziela. Jeśli będzie taki nachalny tylko wystraszy małego. Malfoy to dorosły i inteligentny mężczyzna, więc nie powinien mieć kłopotu z wymyśleniem jakiegoś sposobu na przebywanie w jego pobliżu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, Harry to, że poprosił go o pomoc w tej sytuacji nie znaczy że mu ufa. No ale nic nie wtrącam się, w końcu to dopiero prolog, zobaczymy jak to rozegrasz.Już nie mogę się doczekać...
    Miła odmiana dawno nie czytałam opka o tym pairingu ;3
    Pozdrawiam ;3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Literówki skarbieee... Poprawiaj je... Albo załatw sobie betę, noo xD
    Zaczyna się fajnie :D Lucjusz (jak na Lucjusza) zbyt wylewny, ale ma prawo, bo w końcu Harry śpi ;)
    Życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, bardzo ciekawe, Narcyza i Severus razem, ale muszą być ostrożni bo i tutaj zagraża vlVoldemort Harremu, miło że Harry i Draco się zaczeli przyjaźnić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń